United States or Cocos Islands ? Vote for the TOP Country of the Week !
Inny zwierz pewno załamałby łapy I bił się w chrapy, Wołając gromu ażeby go dobił. Nasz lis takich głupstw nie robił, Wie, że rozpaczać, jest to zło przydawać do zła. Zawsze maca w koło zębem. A patrzy w górę. Jakoż wkrótce ujrzał kozła, Stojącego tuż nad zrębem I patrzącego z ciekawością w studnię.
Ja na łapy stanę dębkiem A ty przyklęknij na jedno kolano.” Nasz egoista, jakby do muru gadano, Siecze, a żuje, milcząc. Aż wreszcie półgębkiem Wypchanym koniczyną: „Co się tu wałęsasz? Poszedłbyś psie do nogi! Jak jegomość wstanie, Da ci śniadanie.” Odpowiedzi nie czekał I obuszcząk znowu Tak zarwał trawy, Że aż wygryzł w ziemi dołek, Klnąc psa, że mu przeszkadza.
Oto na ciele najmłodszego syna leżał ojciec, jak pies co położy łapy na kości i gniewny jest. A oczy tego ojca otwarte błyszczały jak szkło, a czworo innych umarłych leżało w bliskości leżąc jedni na drugich. I spojrzawszy na nie Szaman rzekł: co uczyniłem? Oto ojciec żyje a synowie pomarli już. Dla czegożem się modlił! Tak mówiąc wyszedł z lochu, a połowa zgrai szła za nim.
Słowo Dnia