United States or Andorra ? Vote for the TOP Country of the Week !


Młodzieniec, ciemny szatyn, nieposzlakowanie elegancki, o impertynenckiej nieco, choć wielkoświatowej powierzchowności, wchodził w tej chwili do mieszkania prezesowstwa Dzierżymirskich. Znalazłszy się niebawem poza zbitą u drzwi garstką panów, na razie nie mógł postąpić ani kroku naprzód. Widząc to, skrzywił swe wąskie usta, i wspiął się dyskretnie na palce.

Wśród przelewającego się kaskadą paryskiego życia i huku ruchliwej stolicy, Dzierżymirski spokojnie zaczął spożywać zupę, słuchając ciekawie, z uśmiechem, głośnych rozmów swych przerozmaitych sąsiadów i charakterystycznych częstokroć ich bulwarowych dowcipów. Punktualny, pomiędzy drugą, a trzecią po południu, wchodził nazajutrz Roman do mieszkania Orlęckiego.

Zawiedziony i zły, Krasnostawski obrócił się na pięcie, a włożywszy rękę w kieszenie od palta, z humorem przystanął. W oddali zachęcająco zieleniał ogród śródmiejski, jakby zapraszając gościnnie. Młodzieniec skierował się w stronę, i w dziesięć minut potem wchodził już w bramę ogrodu.

A przecież ten powrót koteczka nie dawał jej żadnej pieszczoty miłosnej, żadnej chwili tej rozpaczliwej rozkoszy, która jęk prawie z piersi kobiety wydziera. Koteczek wchodził wolno, systematycznie, nakręcał zegarek, zapalał papierosa, zmieniał obuwie, wystawiając je za drzwi pokoiku, wyciągał z krawata elegancką szpilkę i chował w étui.

Wkrótce w borze rozległy się głośne ujadania psów, i Krasnostawski, opędzając się od natarczywych kundli, wchodził do małej chatki leśniczego... W chałupie panowała cisza. Rozciągnięty na ławie, spał snem sprawiedliwego mężczyzna, w sile wieku, barczysty, ubrany w kurtę myśliwską; dubeltówka leżała opodal, w kącie drzemał pies legawy.

Zamknęła kieszeń i od tej chwili, gdy Kundel zapowiadał poprawę, wiedziała czego się trzymać w takich razach. Ojciec łudził się jeszcze. Gdy Dyńdzio z wielką pompą wchodził do jego kancelaryi i zabierał librę papieru, kilka piór i pakę bibuły, ojciec pytał go, w jakim celu bierze te foliały.

Wchodził do pokoju ojca na palcach, ucierał nos chustką, sługom pozwalał przejść spokojnie a siostry głaskał po głowach, nazywając je pieszczotliwiemałpiszonami”.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają