United States or New Caledonia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Były chwile, w których Kundel nazywał Resięnikczemną żydówkąpo to, aby po kwadransie nadawać jej miano Fryny i wycinać z jej wykoszlawionych bucików greckie sandały. Poczem mówił jej wiele o potrzebie kształcenia umysłu i obiecywał dać jej nauczyciela angielskiego, gimnastyki i gry na cytrze.

Czemprędzej udzielono mu żądanych przedmiotów i Kundel ostentacyjnie wycierał teraz nos w olbrzymie kolorowe fulary, które zawsze wyglądały mu ze wszystkich kieszeni ubrania.

To się wie! odparł Kundel, wyciągając swe brudne ręce i kładąc je na wspaniałych ramionach klęczącej u stóp jego żydówki. W miesiąc później rodzice Kundla wyjeżdżali na letnie mieszkanie. W domu pozostawał Dyńdzio i stary stróż. Ojciec po dwutygodniowym na wsi odpoczynku miał powrócić do miasta i objąć nadal swe zajęcia biurowe.

Wreszcie Kundel zatarł ręce i czując się znużony, zasiadł z nogami na sofce, znacząc ślady błota na twarzy Pallady. Masz... coś chciała wyrzekł dobywając z kieszeni fajkę i zapalając ze smakiem.

On, Dyńdzio jest wprawdzie wolny od przesądów i bez kwestyiszanuje” w niej kobietę, ale właśnie dla tego pragnie, aby cały świat szanował. Gdy Resia opornie przyjmowała podobne słowa i w trakcie podobnej perory oddawała się sportowi dłubania szpilką w uchu, Kundel dla poparcia swych argumentów uderzał pięścią w głowę, co wywoływało oczekiwany skutek.

Lecz on przygasłemi oczami spoglądał na nie, jakby ze smutkiem i sącząc z kufla resztki piwa, bełkotał: I uniesioną suknię wpół rozmyślnie szasta, Ukazując światu brudnych pończoch parę... Zwykle Dyńdzio kochał którąkolwiek z tych dziewczyn, kochał po swojemu, tyranizując i maltretując bez litości. Gdy przyszła kolej na Resię, Kundel odmienił swój system postępowania.

Kundel bowiem, znając słabą stronę ojca, gdy zbyt wiele narobił długów i za często był proszony do cyrkułu stawał się nagle melancholijny i uczuwał potrzebę poprawy. Pragnął wtedy czystej bielizny, mydła, książek naukowych i trochę szacunku ludzkiego.

Nagle, jakby na komendę, z dziecinnych łóżek podnoszą się dwie rozczochrane głowy i rozlega się wrzask, od którego pan Wentzel drżeć i blednąć poczyna. „Hopsatynder Madaliński Fiuta! z kopyta. Szara ciach, ciach!.. tańczy sobie Z Barabaszem mazura! Ej kolęda!... kolęda!...” =Kundel.= Cóż u dyabła starego? Dlaczegóż nie mam i ja zrobić karyery? zawołała Resia, ciskając obszarpaną książkę na ziemię.

Na podłodze Kundel porozrzucał makaty, a rozsypane pod niemi węgle trzeszczały za każdym krokiem. Stara sofa została nakryta gobelinem, przedstawiającym Pallas Atenę, a złocone krzesełka stanęły dokoła stołu pokrytego batystową kapą ściągniętą z łóżka jednej z siostrzyczek. Durszlak, patelnię, wałek do ciasta Resia poustawiała na komodzie wraz z flakonami kryształowemi i weneckiem lustrem.

Wstawała wtedy, mrucząc i plując po kątach i szczoteczką od zębów czyściła buciki a bieliła twarz kredą w braku pudru. Potem usiadłszy przy oknie, czekała na... Kundla. Kundel ten był obecnie jej wielką miłością. Był to mały, potwornej brzydoty chłopak, syn jednego ze znaczniejszych urzędników miasta.

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają