Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 2 maja 2025
I często z zamglonemi oczyma siadał w gronie swych przyjaciół, aby wywnętrzyć ból swój drżącym od wzruszenia głosem. Jeśli go kto w życiu kochał, o! to pewno ta jedna!... Była mu cała oddana, pomimo odpychającego chłodu, z jakim miłość jej przyjmował! Uderzał się w czoło z rozpaczą. Byłem względem niej niegodziwy wołał lecz czyż to była moja wina!
Mówiąc to, wydymał w dziwny sposób klatkę piersiową i uderzał się po niej z zadowoleniem. Salon! o! wyrzekł, wyciągając szyję niech pan wejdzie, choć pan zabłoci, nic nie szkodzi, jutro będą froterować! Seweryn spojrzał dokoła. Dziwnym mu się wydawał ten „salon”, pełen szydełkowych kap i serwetek.
Sieroty bo oboje byli... sieroty, bez matki, która zmarła w szpitalu bez uczciwego nawet pochówku na zaraźliwe choróbsko, co się w suterynach na Żółkiewskiem rozpanoszyło. Olka w dziecko ruszające się wśród łachmanów wpatrywała się upornie, jakby przykuta widokiem tej małej głowy, pokrytej sierścią jasnych włosów. Dzieciak w kołysce się gmerał i łyżką o brzeg kołyski uderzał.
A on piersi wszem dudom nastawił po rycersku, A w organy od ściany uderzał po siekiersku! Graj-że, graju, graj, Dopomóż ci Maj, Dopomóż ci miech, duda I wszelaka ułuda! Bił prawicą na lewo, a lewicą na prawo, Pokrzyżował ryk z jękiem, a lamenty ze wrzawą, Aż z tej dudy marudy dobył dłonią sękatą Pieśń od wnętrza zieloną, a po brzegach kwiaciatą.
Słowo Dnia
Inni Szukają