United States or Ukraine ? Vote for the TOP Country of the Week !


Ola nie odpowiedziała... Gamma tonów z pod jej palców zabrzmiała donośnie... Fantastyczna pieśń norweska odbiła się o echa parku i głębie śniące do stawu namiętna, burzliwa, popłynęła w dal cichą pól i stepu... Że też pani Ola nie ma litości nad ptaszkami, co śpią sobie w parku tak cicho.

I zdawało mu się że w jęku ptaków usłyszał głos odpowiadający mu: lecimy do ojczyzny twojéj! Czy każesz nam pozdrowić kogo? czy usiadłszy nad jakim miłym domem zapiać w nocy pieśń nieszczęścia? Aby się obudziła matka twoja, lub który z krewnych twoich, i zaczęli płakać w ciemności z przerażenia: Myśląc o synie którego pożarła kraina grobowcowa, i o bracie którego pochłonęło nieszczęście.

Do uszu jej jednocześnie, w wieczornej ciszy wyraźna, doleciała pieśń, śpiewana zgodnie silnym męskim tenorem Topolskiego i cieniutkim sopranem Oli, z przeciągłem do wtóru gwizdaniem pana Emila. Barka znalazła się niebawem pośrodku stawu. Pieśń, urwana nagle, zcichła, marszałkowa krzyknęła, jak tylko mogła najgłośniej: Hop!.. hop!..

Wszyscy rozeszli się teraz na dobre, pogaszono latarnie, a w oknach stacyi niebawem również znikły światła. Na bagnach chór żabi grał tylko swą pieśń jednostajną gdzieś w dali, w pobliskim lesie słyszeć się dawały jakieś, szmery i senna noc cicha, zasiadłszy, jak królowa, na tronie z tkanego złotem szafiru rozpostarła panowanie nad światem... Cisza zupełna zawładnęła okolicą.

Ile drzew tyle rogów znalazło się w boru, Jedne drugim pieśń niosą jak s choru do choru. I szła muzyka coraz szersza, coraz dalsza, Coraz ciższa i coraz czystsza, doskonalsza, znikła gdzieś daleko, gdzieś na niebios progu! Wojski obiedwie ręce odjąwszy od rogu Roskrzyżował; róg opadł, na pasie rzemiennym Chwiał się.

Gondolier przymocował sznurem swój pojazd do sąsiednich i założywszy na krzyż ręce, w skupieniu wespół z innymi zasłuchał w pieśń...

Podniósł głowę instynktownie, wsłuchał się w modulowaną artystycznie pieśń i westchnął po kilkakrotnie... Korzystając ze zwróconej ogólnie uwagi na mający się rozpocząć wkrótce popis koncertowy, Dzierżymirski znużony schronił się był tutaj. Myśli dłużej go przytrzymały.

Ja tu na dnie zieleni, pod powierzchnią rosy, A ty tam, kędy dla mnie kończą się niebiosy, Czy się kończą, czy nie kończą, Śpiewaj zowąd pieśń skowrończą, Podzwaniając mi ostrzem rozbłyskanej kosy. Kosą grozi twa miłość, co pożera kwiaty, Sierpem zgarniasz do duszy mych maków szkarłaty, Lecz miłości się nie boję, Jeno w zgrozie ci dostoję, Bo i Bogu jest słodki powiew mojej szaty!

Marka gondola pomknęła chyżo, a niebawem po falistej tafli włoskiej laguny rozległa się śpiewana zgodnym liórem męskiego barytonu i kobiecego sopranu pieśń polska: "Szumią jodły"... A co, nie mówiłem, że to nasi, choć on taki czarny, jak Włoch odezwał się po polsku, z gondoli, którą mijali Dzierżymirscy, rubaszny trochę głos mężczyzny.

PIEŚŃ O Św. Święta była, święta Halina, Szukająca świętego syna, I napotkała zieloną łączkę, A na téj łączce troje żydowie. „Wyście żydowie Boga-ście męczyli.” „O nie my, nie my, starsi tam byli.