United States or Chad ? Vote for the TOP Country of the Week !


Te pary zwierząt główne i patryarchalne, Ukryte w jądrze puszczy, światu niewidzialne, Dzieci swe ślą dla osad za granicę lasu, A sami we stolicy używają wczasu; Nie giną nigdy bronią sieczną ani palną, Lecz starzy umierają śmiercią naturalną. Mają też i swój smętarz, kędy bliscy śmierci, Ptaki składają pióra, czworonogi sierci.

Wszakże i cnota może zajść w bezdroże, A błąd się czynem uszlachetnić może. W mdłym kwiatku, w ziółku jednym i tem samem Ma nieraz miejsce jad wespół z balsamem, Co zmysły razi, i to co im sprzyja, Bo jego zapach rzeźwi, smak zabija. Podobnie sprzeczna i w człowieku gości Dwójca pierwiastków: dobroci i złości; A kędy górę gorsza weźmie strona, Tam śmierć przychodzi i roślina kona.

Kogo kiedy pobożność iego rátowáłá? Kogo dobroć przypádku złégo uchowáłá? Nieznáiomy wróg iákiś miésza ludzkié rzeczy, Nie máiąc áni dobrych, áni złych pieczy. Kędy iego duch więnie, żaden nie ulęże, Prawli, krzywli, bez bráku káżdégo dośięże. A my rozumy swoie przedśię udáć chcemy, Hárdźi miedzy prostaki, że nic nie umiemy.

Lecz ty, dobre, pilne dziecię, Spokojnie zaśnij, Bo zła jędza żyje przecie Jedynie w baśni. Jestem stara czarownica Z babki i prababki. Kędy stoi krzyż przy drodze, Co go dobrze znam, Za owcami w polu chodzę, Na fujarce gram. Piosnkę echo niesie Po zielonym lesie, Wtórzą jej skowronki Z nad kwiecistej łąki. Skubią trawkę białe owce Albo kwiatki pstre; By nie poszły na manowce, Kruczek strzeże je.

Widziałem pysznych Krzyżaków warownie, Na które Prusak nie spojrzy bez strachu; A przecież mniejsze od Witołda gmachu, Co jest na Wilnie, lub Trockiem jeziorze! Widziałem piękną dolinę przy Kownie, Kędy Rusałek dłoń wiosną i latem Sciele murawę, krasnym dzierżga kwiatem: Jest to dolina najpiękniejsza w świecie Lecz któżby wierzył? U syna Kiejstuta, W pałacu świeższa murawa i kwiecie!

Stójmy! jak cicho! słyszę ciągnące żórawie, Którychby nie dościgły źrenice sokoła; Słyszę kędy się motyl kołysa na trawie, Kędy wąż śliską piersią dotyka się zioła. W takiéj ciszy! tak ucho natężam ciekawie, Że słyszałbym głos z Litwy, jedźmy, nikt nie woła. na wysokości Tarkankut.

S kątu, kędy wisiał portret nieboszczyka Ostatniego z rodziny Horeszków Stolnika, Z małych drzwiczek ukrytych pomiędzy filary, Wysunęła się cicho postać, nakształt mary. Gerwazy; poznano go po wzroście, po licach, Po srebrzystych na żółtéj kurcie Półkozicach.

Lada drobnostka, lada błahe zdarzenie może być szczeliną duszy, kędy, jak z wulkanu, wychodzi dym, zwykle tłumiony w głębi. Przyszło na mnie to pęknięcie duszy, tak »bez powodu«, w słotnym październiku, kiedy bez ustanku spadające krople roztapiały, zda się, mury domów i mózgi ludzi.

Słowo Dnia

najgłębszy

Inni Szukają