United States or Nigeria ? Vote for the TOP Country of the Week !


Messieurs et dames sortez!.. sortez, s'il vous plait, sortez, sortez!.. rozległ się jednocześnie twardy głos szwajcara, stróża Napoleonowego grobowca... Postukując grubą laską, iść począł on i rozpędzać energicznie przed sobą, ku wyjściu rozsypanych po gmachu tam i ówdzie gości.

Ty nad skały poziomu uciekłszy w obłoki, Siedzisz sobie pod bramą niebios, jak wysoki Gabryel pilnujący edeńskiego gmachu. Ciemny las twoim płaszczem, a janczary strachu Twój turban z chmur haftują błyskawic potoki. Nam czy slońce dopieka, czyli mgła ocienia, Czy sarańcza plon zetnie, czy gaur pali domy; Czatyrdachu, ty zawsze głuchy, nieruchomy,

Ustawieni w szyku, gotowi do walki, stoją oto niezliczeni wokoło grobu wodza swego... Przebóg, cóż to jest?.. Huk jakiś rozlega się w gmachu to marmur grobowca pęka, unosi się... W trójgraniasty kapelusz przybrana, z założonemi na piersiach rękoma, staje wyraźnie przed wzrokiem Romana postać Napoleona wodza!..

Na progu gmachu Dzierżymirski obejrzał się i spotkał ze wzrokiem Oli. Spojrzeniami wzajemnie pożegnali się jeszcze pieszczotliwie, poczem Ola odwróciła się pierwsza, Roman zaś, ścigając oczyma, zatrzymał się i uśmiechnął... W oddalającym się powozie, młoda kobieta po chwili, instynktownie jakby, raz drugi spojrzała za siebie.

Uspokojony, Dzierżymirski złożył list i schował go do kieszeni; pod wpływem jednak ostatnich słów pisma, zawrócił, przestąpił raz jeszcze próg gmachu poczty, i kupiwszy pocztówkę z widokiem, napisał szybko, odręcznie, przyjacielowi swemu kilka słów szczerego podziękowania, z prośbą o dalsze wiadomości, podawszy adres "Vevey", dokąd zamierzał z Olą udać się nazajutrz.

Dzierżymirski najbardziej był ciekawym tej ostatniej wiadomości, ze względu na Olę i smutek, od niedawna, stopniowo żłobiący, coraz częściej jej twarzyczkę. Podał adres: "Poste-restante, Lucerna," teraz zatem, wyskoczywszy raźno z wagonu kolejki, w kilka sekund znalazł się już przy właściwem okienku, w obszernej sali gmachu szwajcarskiej poczty.

Te nocne seanse pełne były dla mnie tajemnego uroku, nie mogłem i teraz pominąć sposobności, by nie zaglądnąć na moment do sali rysunkowej, postanawiając, że nie pozwolę się tam zatrzymać dłużej nad krótką chwilkę. Ale wstępując po tylnych, cedrowych schodach, pełnych dźwięcznego rezonansu, poznałem, że znajduję się w obcej, nigdy nie widzianej stronie gmachu.

Natychmiast wściekłość bierze miejsce strachu; Miecą bogactwa na stosy, Przynoszą żagwie i płomień do gmachu, I krzyczą strasznemi głosy: „Przeklęty będzie, kto się nie dobije!...” „Broniłam, lecz próżny opór: Klęczą, na progach wyciągają szyje, A drugie przynoszą topór. „Gotowa zbrodnia. Czyli wezwać hordy I podłe przyjąć kajdany, Czy bezbożnemi wytępić się mordy? „Panie, zawołam, nad Pany!

Słowo Dnia

obrzędzie

Inni Szukają