United States or Palau ? Vote for the TOP Country of the Week !


Zapalone przy fortepianie świece rzucały teraz na salon migocące światło, lekki zefirek kołysał ich płomień z lekka, poruszał firanki i portyery... Ola skierowali się ku werandzie, i oparłszy o balustradę, zadumała się głęboko. Co to jest, co się z nią dzieje? myślała.

Teraz będę stykał ze sobą po trzy przedmioty np. cukier, cynk i płomień, węgiel, cukier i płomień, kwas siarczany, cynk i wodę i t. d. i znowu poznam jakieś zjawiska. W końcu stykam ze sobą po cztery przedmioty np. cukier, cynk, węgiel i kwas siarczany i t. d.

I wyciągały główki przez miéjsce gdzie były oczy ludzkie, i pełna była płaczącéj troski kość spiącego człowieka. A wziąwszy rozgniewany Anhelli, rzucił o ziemię mówiąc: precz kościele zhańbiony. A płomień z ziemi wyszedłszy stanął przed nim w kształcie jakoby ludzkim, i w ubraniu Biskupiém z infułę i z krzyżem na głowie, a wszystko ogniste.

I płomień idzie w górę zwycięski, zapala lambrekin. Minut kilka... Okienne ramy już płoną złocistym ogniem, z trzaskiem przełamują się po chwili, szyby pękają znienacka, i wszystko to razem upada na ziemię. Dywan puszysty kopcić poczyna... Od firanki zajęły się rozrzucone na pianinie nuty, drobiazgi...

Zedrzeć twej maski nie myślę przed światem, Bom się nie rodził mordercą, ni katem! Wolno cię puszczam, lecz na mojej drodze Ile cię razy spotkam zbledniesz w trwodze! A twojej pustej, samochwalnej mowy Oszczędź mym uszom bo mnie twój fałsz parzy Bo mnie twe oko rani wzrokiem sowy! I gardzę ogniem kłamanym twej twarzy! Nie taki płomień idzie z serca ludzi, Gdy ich myśl wielka do czynu pobudzi!

Swawolny wietrzyk tymczasem wzdyma teraz firanki, a podrzuciwszy jedną z nich, nakrywa nią płomień świecy przy stojącym obok okna fortepianie i jakby pragnąc przypatrzeć się swej psocie, nagle przestaje powiewem poruszać wszystko dokoła!.. Stopniowo firanka zapala się z wolna; płomień obejmuje pieszczotliwie w swój uścisk gorący... Wpada znów podmuch zefiru.

Myśli, które jak ćmy płomień otaczały go przed godziną, pierzchnęły jeszcze dalej; jeszcze jedna łyżka już ich nie widać, tylko cień ich padał mu wciąż na duszę; jeszcze jedna i cień zniknął, jak ostatnia chmura po letniej burzy. Dyrektor się uśmiechnął: był to znak pożegnania dla znikomych przywidzeń, pobłażania dla siebie; z tym uśmiechem spojrzy teraz w przeszłość.

Dziękuję bardzo. Pan tak łaskaw... poczuł się w obowiązku odrzec Dzierżymirski, powstawszy zarazem z miejsca swego. O, panie prezesie! pospieszył, z odpowiedzią, Orlęcki, Siadać proszę en bons amis... Ot -tutaj... wskazał na kanapkę wygodniej będzie! i zapaliwszy równocześnie zapałkę, zbliżył płomień do koniuszczka cygara Dzierżymirskiego.