United States or Iran ? Vote for the TOP Country of the Week !


Ale co on tak długo tam nad tobą sapał, Jak gdyby coś miał powiadać na ucho?” „Powiedział mi, rzekł Mieszek, przysłowie niedźwiedzie Że prawdziwych przyjaciół poznajemy wbiedzic.” ZAJĄC i ŻABA.

Były to najczęściej żony przyjaciół, dobrych znajomych, którzy, rozmarzeni chartreuse'ą lub koniakiem w czarnej kawie, z łokciami opartemi na stole, roztaczali tajemnice alkowy małżeńskiej na wzór króla Candaula, i w zamian za swą wiarę otrzymywali, wprawdzie nie pchnięcie śmiertelne, lecz szczerbę w honorze i miłości żony.

Władek, który nieco ochłonął i bardzo lubi moje wiersze, prosił mię, abym im coś powiedział. Naturalnie zgodziłem się chętnie i powiedziałem ten smutny, napisany na Wiliją. Na niebie mojem chmury... Wiersz się jej podobał, tylko się dziwiła, czemu piszę takie rzeczy ponure i rozpaczliwe. Czy mi źle z nimi, wśród przyjaciół? Piekło!

Bytem panem mnogich włości, Sławny potęgą i zbiorem; Zamki me stały otworem Dla przyjaciół i dla gości. O potęgo! o człowieku! Wielkie zamki, wielkie imię! Wielkie nic! Wielkość, czczy dymie! Ja umieram w kwiecie wieku: Gdy za mądrości widziadłem Goniąc, zbiegam kraje cudze; Gdy wzrok nad księgami trudzę, Skarbnice nauk posiadłem. O nauki! o człowieku! Wielka mądrość, wielkie imię! Wielkie nic!

Był to kij gruby, z dużą gałką, utoczoną z drzewa; pod gałką była srebrna obrączka, a na niej napis: „Jakóbowi Mortimer M. R. C. S. od przyjaciół C. C. H.”, pod spodem zaś data: „r. 1884”. Taką laskę staroświecką, mocną, zapewniającą bezpieczeństwo, zwykli nosić starzy lekarze. No, i cóż, Watson? Co pan myślisz o tej lasce? Jakie wyprowadzasz wnioski? zapytał.

Tu koło tego mostku, cała gromada jej przyjaciół robiła groble z piasku i kamieni, tamując odpływ kolorowej wody, którą farbiarz całemi cebrami nieraz wylewał. Tu Wicek, pierwszy raz przez nią namówiony, ukradł makagigę starej, może stuletniej żydówce, która drzemała nad deską, pełną łakoci, w cieniu oddrzwi bramy.

Nie zawdzięczam mu nic zgoła, i jego znajomi nie moimi. Gdyby nie sir Karol Baskerville i paru innych przyjaciół, umarłabym z głodu, choć mam ojca... Właśnie przybywam do pani w sprawie nieboszczyka sir Karola oświadczyłem. Spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Cóż mogę panu o nim powiedzieć? rzekła, bawiąc się łańcuszkiem od zegarka. Wszak go pani znała? Mówiłam już panu, że wiele mu zawdzięczam.

Dość że ważny i że się stempel na nim widzi, Więc szanują przyjaciół jak pieniądze żydziTo mówiąc, Sędzia gości obejrzał porządkiem; Bo choć zawsze i płynnie mówił i z rozsądkiem, Wiedział, że niecierpliwa młodzież teraźniejsza, Że nudzi rzecz długa choć najwymowniejsza.