United States or Tokelau ? Vote for the TOP Country of the Week !


Często widziałem, czy świeci zorza, Czyli księżyc w pełnym blasku, Jak on po błoniach, albo u morza Po nadbrzeżnym błądził piasku. „Pośród skał nieraz, podobny skale, Na deszczu, wietrze i chłodzie, Odludny dumał, wiatrom swe żale, A łzy powierzając wodzie. „Szedłem ku niemu; spozierał smutnie, Ale odemnie nie stronił; Jam, nic nie mówiąc, nastroił lutnię, Zaśpiewał, w struny zadzwonił.

Ona daje zarobek Dla sieroty biednego, Kupcie, panie, panowie, Kupcie piasku białego. Hej! hej! piasku białego! Od poranka do zmroku Po podwórkach wciąż chodzę, Boć trza przynieść kęs chleba Starej babce niebodze; Lat już setka jej prawie Zaciężyła na głowie. Kupcie piasku białego, Kupcie, panie, panowie. Piasku wiślanego!

Niech zaciągnie się drugi w księcia Kiejstuta cugi, Niechaj tępi Krzyżaki psubraty; Tam bursztynu jak piasku, sukna cudnego blasku I kapłańskie w brylantach ornaty.

Teraz w niebie żadnego niewidziano wroga, Tylko skwarzyła słońca letniego pożoga, Od niéj ptaki w zbożowym ukryły się lasku; Tamte leżą w murawie, te kąpią się w piasku.

Grządki widać że były świeżo polewane; Tuż stało wody pełne naczynie blaszane, Ale nigdzie niewidać było ogrodniczki; Tylko co wyszła; jeszcze kołyszą się drzwiczki Świeżo trącone, blisko drzwi ślad widać nóżki Na piasku, bez trzewika była i pończoszki, Na piasku drobnym, suchym, białym nakształt śniegu; Ślad wyraźny lecz lekki, odgadniesz że w biegu Chybkim był zostawiony nóżkami drobnemi Od kogoś, co zaledwie dotykał się ziemi.

Patrz, oto jest karczmy godło: Koń malowany na płótnie; Ja chcę mu wskoczyć na siodło, A koń niech z kopyta utnie. „Skręć mi przytem biczyk z piasku, Żebym miał czem konia chłostać, I wymuruj gmach w tym lasku, Bym miał gdzie na popas zostać. „Gmach będzie z ziarnek orzecha, Wysoki pod szczyt Krępaku, Z bród żydowskich ma być strzecha, Pobita nasieniem z maku.

Na piasku cień jej rysuje się mały i kroki rozlegają się donośnie; przez liście niebieskawo-srebrne plamy światła ścielą się u jej stóp dyskretnie, ukazują się, to znów nikną... Kocham go, kocham,.. i pragnę! szepce Ola. A on? Czyż można nawet wątpić o tem? odpowiada samej sobie. Przyleci na jej pierwsze skinienie, gdyby tylko... zechciała...

Tu koło tego mostku, cała gromada jej przyjaciół robiła groble z piasku i kamieni, tamując odpływ kolorowej wody, którą farbiarz całemi cebrami nieraz wylewał. Tu Wicek, pierwszy raz przez nią namówiony, ukradł makagigę starej, może stuletniej żydówce, która drzemała nad deską, pełną łakoci, w cieniu oddrzwi bramy.

Tu zwykła igrać, ówdzie zamyślona stoi, Tam z niechęcią twarz kryła, tu mię okiem woła, Tu gniewna, tam posępna, tu znowu wesoła, Tu swe lica w łagodność, tu w powagę stroi. Tam piosenkę nuciła, tu mi dłoń ścisnęła, Tu usiadła, tam naszéj rozmowy początek, Stąd biegła, tu na piasku imię moje kryśli,

Słowo Dnia

obrzędzie

Inni Szukają