Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 23 maja 2025
Widocznie, że nie mogłem ukryć, co się ze mną dzieje, bo kilkanaście dziewcząt zaczepiło mię odrazu. Wszedłem do Café d'Harcourt. Tam gwar był jeszcze większy. W kącie przy stoliku siedziała z jedną z »koleżanek« i jakimś studentem, Gabryela. Zbliżyłem się do stolika.
Często gdy zniecierpliwiony, rozdrażniony, wstawał z ławki i z arogancyą zaglądał pod ronda kapeluszy mężatek pilnujących dzieci, lub następował na pięty dziewcząt uśmiechających się w promieniach słonecznych ta i owa mruknęła przez zaciśnięte zęby: Błazen! On wtedy zaciskał zęby z wściekłością, przybierając pozornie rozpromieniony wyraz twarzy.
Podeszła z uśmiechem do ojca i dała mu prztyczka w nos. Na to hasło Polda i Paulina klasnęły rado-śnie w dłonie, zatupotały nóżkami i uwiesiwszy się z obu stron u ramion ojca, obtańczyły z nim stół dookoła. W ten sposób, dzięki dobremu sercu dziewcząt, rozwiał się zarodek przykrego konfliktu w ogólnej wesołości.
Ma bowiem przeświadczenie, że Helding z grzeczności usiadł na chwilę w „gołębniku” i wprędce, znudziwszy panienki, powróci do niej, na dawne swe miejsce. Spokojnie więc śledzi ruchy dziewcząt, ot, jak żona uśmiechająca się pobłażliwie na niewinny żart ze strony męża.
Słowo Dnia
Inni Szukają