United States or Montenegro ? Vote for the TOP Country of the Week !


Nigdy jeszcze nie widziałem mojego przyjaciela tak zdumionym. Spuścił głowę i milczał. Wreszcie wybuchnął śmiechem. A to szczwany lis! Zadrwił sobie ze mnie. Lubię takich! Powiedział, że się nazywa Sherlock Holmes? Tak. Dobrze. Powiedz mi teraz, w którem miejscu wsiadł do dorożki i co było potem? Zawołał na mnie o wpół do dziesiątej na Trafalgar Square.

Wyraz współczucia przemknął po twarzy matrony siwej, i objąwszy rękami głowę brata, ucałowała czule. Ola... już po ślubie... rzekła równocześnie szeptem.

Tyle łez płynęło już w tych dniach ostatnich, że źródło ich wyschło. Stali wszyscy nieruchomi i cisi, oczu nie podnosząc i konwulsyjnie zaciskając dłonie. Zegar ścienny zaczął powoli wybijać godzinę. Wuj Ksawery podniósł nagle głowę, jak człowiek budzący się ze snu. Szósta, szepnął. Ależ to przecie... o tej godzinie... Jezus, Marya! jęknęła panna Felicya; o tej godzinie, w tej chwili...

Dzierżymirski, niespokojny snać dotąd jeszcze, szedł krokiem raźnym, z cygarem zapalonem w ustach, a kroczył tak zamyślony, że byłby, nie widząc wyminął Olę niewątpliwie, gdyby ta, ubawiona, nie roześmiała się wesoło i nie pochwyciła go za ramię. Na dźwięk znajomego srebrnego śmiechu podniósł Roman głowę i twarz, chmurna dotychczas nieco, rozpogodziła mu się natychmiast.

*Romeo.* Dzień dobry, ojcze mój! *O. Laurenty.* Benedicite! Cóż to za ranny głos tak mnie pozdrawia! Młody mój synu, zły to znak, kto łoże Próżne zostawia o tak wczesnej porze. Troska odbywa straż w oczach starego, A sen tych mija, których troski strzegą; Ale gdzie czerstwa, wolna od kłopotów Młódź głowę złoży, sen zawżdy przyjść gotów.

Wysiadając, odwrócił się do mnie i rzekł: „Może ciekaw będziesz dowiedzieć się, kogo wiozłeś? Jestem Sherlock Holmes”. A nie widziałeś go już potem? Nie. Jakże ten pan Sherlock Holmes wyglądał? Dorożkarz podrapał się w głowę. Nie tak łatwo go opisać.

Przechadzający się wciąż szybko po gabinecie Dzierżymirski, w chaosie jątrzących go myśli i wspomnień, schwycił się nagle za głowę i szepnął do siebie przejmująco: Och, czemuż, czemuż, na Boga, natura obdarzyła mnie sumieniem tak czujnem, wrażliwem, czemu?.. Byłbym położenie moje brał filozoficzniej, prościej... Wszak z pieniędzy znalezionych w rzeczy samej korzystałem tak mało!

Jedna ze strzał, spadając, uderzyła go boleśnie w głowę, lecz on potarł tylko czuprynę i rzucił się do łóżek zdzierać kołdry i poduszki. Z tualetki matki porwał dwa kryształowe flakony, weneckie lustro, z małego saloniku japońskie maski, sztylety i dwa wypchane ibisy.

Głowę pochyloną miała nieco, a upiększały włosy, falujące z lekka w marmurze, jedną rączką podpierała oblicze, natchnione, o rysach drobnych i subtelnych drugą dotykała niedbale swej sukni, z ujmującym wdziękiem...

Nie licząc już śmierci sir Karola, w ciągu dwóch dni wpadaliśmy z jednego zdziwienia w drugie, łamiąc sobie głowę: to nad drukowanym listem, to nad zjawieniem się szpiegów, nad zniknięciem żółtego, to czarnego buta. Odnalezienie żółtego było nowym sękiem.

Słowo Dnia

przylgnięte

Inni Szukają