United States or Bolivia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Kędy mieli się rankiem zebrać obławnicy. Dwie chyliły się karczmy po dwóch stronach drogi, Oknami wzajem sobie grożące jak wrogi; Stara należy s prawa do zamku dziedzica, Nową na złość zamkowi postawił Soplica. W tamtéj, jak w swém dziedzictwie rej wodził Gerwazy, W téj najwyższe za stołem brał miejsce Protazy. Nowa karczma niebyła ciekawa s pozoru.

Hrabia z załamanemi poglądał rękoma Na snopek uwiązanej trawami mietlicy, Którą brał za pęk strusich piór w ręku dziewicy. Niezapomnial naczynia: złocista konewka, Ow rożek Amaltei, była to marchewka! Widział w ustach dziecka pożeraną chciwie: Więc było po uroku! po czarach! po dziwie!

Porywali naraz w stu pieszczot zawieję: „Dziej się w tobie to samo, co i w nas się dzieje.” Dwojgiem piersi ust głodnych karmiła secinę: „Nikt tak słodko nie ginął, jak ja teraz ginę!” Szła pieszczota koleją, dreszcz z dreszczem się mijał, Nim jeden wypił do dna, już drugi nadpijał. Kto oddawał dech chwytał, a kto brał dech tracił, A kto czekał za długo rozumem przypłacił!

Ty się jutro żenisz? zapytała wreszcie dziewczyna. Żenię, abo co? Nic!... daj ci Boże jak najlepiej! Przekleństwo uwięzło w gardle Wicka. A w którym ty kościele ślub będziesz brał? Wicek ramionami wzruszył. U Śnieżnej... ale, co ci do tego, ty mi czasem do kościoła nie przychodź! Słyszysz? Dziewczyna głowę podniosła.

Jakże się jednak sprzeciwić tej rozkosznej istocie, która z całą naiwnością patrzy mu w oczy i biały, pachnący karczek do pocałunków nadstawia? Brał Rak ową wytartą dziesiątkę i całował Żabusię, znajdując w tem wiele rozkoszy. Była więc bożyszczem całego domu. Kochał mąż, pomimo że tyranizowała go nieznacznie.

I nagle z tych rysów, naciągniętych do pęknięcia, wyboczył się jakiś straszny, załamany cierpieniem grymas i ten grymas rósł, brał w siebie tamten obłęd i natchnienie, pęczniał nim, wybaczał się coraz bardziej, wyłamał się ryczącym, charczącym kaszlem śmiechu.

Goście weszli w porządku i stanęli kołem: Podkomorzy najwyższe brał miejsce za stołem, Z wieku mu i z urzędu ten zaszczyt należy, Idąc kłaniał się starcom, damom i młodzieży. Obok stał kwestarz; Sędzia tuż przy bernardynie. Bernardyn zmówił krótki pacierz po łacinie, Podano w kolej wódkę, zaczem wszyscy siedli, I chołodziec litewski, milczkiem, żwawo jedli.

Słowo Dnia

wstawali

Inni Szukają