Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 8 października 2025
Jednocześnie o jej mury odbiło się echo ostatniego uderzenia dzwonu, niby ostatnie dla Dzierżymirskich przypomnienie przeszłości... W ślad za tem uspokoiło się wkrótce wszystko.
Nagle, o milczące ściany pałacu obija się krzyk kobiecy bolesny, straszny, oraz stłumiony jeszcze oddaleniem jęk rozpaczliwy. W ślad za tem rozlegają się kroki, coraz szybsze, bliższe, a później już całkiem donośnie tym razem, szelest sukni i łkanie. Jeszcze chwila...
Szybko Roman pochylił się ku niej i przemówił miękko: Przepraszam cię, kochanie, przestraszyłaś się, prawda?.. Ale to wina nie moja wagony szarpnęły tak silnie... To ty... Romanie!.. szepnęła kobieta i zarzuciwszy w ślad za tem, z niewysłowionym wdziękiem, obie ręce na szyję mężczyzny, przytuliła się doń czule, składając równocześnie pocałunek na pięknem czole.
Szedł on, pogwizdując z cicha, z rękami w kieszeniach, zamyślony, a po wyminięciu kilku przechodniów, skręciwszy w uliczkę wązką i głuchą, znalazł się na niej sam zupełnie. Po chwili jednak z poza węgła staroświeckiego domu, tworzącego róg tej ulicy, wysunęła się pewna postać i poczęła iść w ślad za nim.
W jednym z pozagrobowych parków, uroczyście Zamiecionym skrzydłami bezsennych aniołów, W cieniu drzew, co po ziemskich dziedziczą swe liście Pożółkłe i zbyteczne, z duszą, niby ołów, Ciężką, chociaż pozbytą życia nędz i lichot, Na ławie marmurowej wysmukły Don Kichot Siedzi, dumając nad tem, że dumać nie warto, I pośmiertnem spojrzeniem, co nie sięga dalej, Niźli dłoń rozmodlona, obrzuca głąb alej, Gdzie ślad życia na piasku starannie zatarto.
W ślad za tem potarł zapałkę, a zapaliwszy lampę, zbliżył się do biurka, stojącego pod oknem, wśród skromnie umeblowanej izby, wybielonej, z niskim sufitem, o dużych wystających u pułapu belkach. Nie mnie, marnemu pionowi, marzyć i kochać, nie mnie!.. Do pracy, sługo, płacą ci za to! -szepnął Krasnostawski, z bezmierną goryczą.
Jakby w odpowiedzi jednocześnie do pokoju wpada wyraźnie oddalony jeszcze nieco dźwięk dzwonków, i zgłuszony gdzieś po sioła drodze, daleki tętent i turkot kół powozu. I w ślad za tem szeptem na pytanie pana Emila odpowiada Krasnostawski. Ze stacyi konie wracają... O ile wzrok mnie nie myli, ktoś jest w faetonie... Zdaje mi się, że to oni...
W ślad za tem jedna z pierzchających wokoło postaci zjawia się przed nim blizko. Ubrana w łachmany, czarna i brudna, przyskakuje doń obcesowo, drapieżna, i utkwiwszy w oblicze ofiary swej palące żarem, płomienne, dzikie źrenice, nachyla się bardziej jeszcze i plwać mu w samą twarz poczyna. Z ust jej, wykrzywionych, wstrętnych, leją się strumienie lawy złotej i palą, bolą...
Pusto wkoło. Błędny ognik Tuż przed nimi, jak przewodnik, Od grobowca na grobowiec Przelatuje: gdzie przeleci, Ślad błękitny za nim Świeci, A tym śladom jeździec leci. „Mój kochanku, co za droga! Tu nie znać śladu człowieka,” „Dobra droga, kiedy trwoga; Krzywo jedzie, kto ucieka! Śladów nie masz do mych włości, Bo nie wpuszczam pieszych gości. Bogatego wiozą cugi, Ubogiego niosą sługi.
„Jeśli chcesz, ośle, by pies kochał ciebie, Kochaj-że ty psa,” słowa są Lokmana. Rozumiał je nasz osioł, boć już nie był źrebię, Ale z nich drwił. Ta lekkość jak była skarana, Opowiem dla was, bydląt potomnych nauki. Ten osioł, nosząc jak zazwyczaj juki, Szedł w ślad za panem, a za nim z tyłu, Mający nad jukami i bydlęciem dozór, Ledwie widny w kłębach pyłu, Biegł pies, wywiesiwszy ozór.
Słowo Dnia
Inni Szukają