United States or Tunisia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Wyszedł przed chwilą, wróci zapewne niebawem! i na dobranoc pocałował, z uszanowaniem, rękę staruszki. Marszałkowa, nic nie mówiąc, weszła do salonu i zbliżyła się ku fortepianowi. Bonsoir, chérie! rzekła, całując Olę w głowę. Dobranoc, cioteczko! zerwawszy się z krzesła uściskała marszałkowę Dzierżymirska; poczem pani Melania skierowała się wolno do swych pokojów.

Opowiadanie byłoby dla pani bardzo przykrem, więc może lepiej ja powiem, jak się rzeczy miały, a pani będzie prostowała niedokładności lub omyłki. Wszak Stapleton radził pani napisać ten list? Podyktował mi go. Przypuszczam, że skłonił panią, dowodząc, że sir Karol chętnie poniesie wydatki na rozwód. Nieinaczej. A gdy pani list posłałaś, odradził jej przybyć na miejsce umówione.

Oparłszy głowę o poduszki mebla, pani Melania, położyła się, i wyciągnąwszy wygodnie swe członki, przymknęła powieki, stan zaś błogi nie krępowanego niczem spoczynku owładnął nią bezpodzielnie.

*Julia.* Nie masz litości w niebie, które widzi Całą głębokość mojego cierpienia? Ty mię przynajmniej nie odpychaj, matko! Zwlecz to małżeństwo na miesiąc, na tydzień, Albo mi pościel oblubieńcze łoże W tymże grobowcu, w którym Tybalt leży. *Pani Kapulet.* Nie mów nic do mnie, nic ci nie odpowiem; Rób, co chcesz, wszystko mi to obojętne. *Julia.* O, Boże! O ty, moja karmicielko!

A mówiłem o furtce, mówiłem tyle razy ale cóż, pani chciałaś się bawić w sentymentalizm, w wierność! Tiens... c'est du propre! c'est mignon!... Z okrucieństwem mężczyzny, który widzi nagle porządek swego życia zakłócony niepotrzebnem zdarzeniem, wyrzucał z siebie Seweryn cały potok słów, które jak chłosta spadały na pochyloną głowę kobiety.

Ze wzrastającem coraz bardziej współczuciem patrzyła wciąż pani Melania na brata i myślała: 0, dzieci, dzieci, pokolenia młode, jakże wy często i okrutnie ranicie serca starych!

Po szerokich trotuarach pierwszorzędnej ulicy snuły się tłumy. Pani Melania wpatrzyła się w nie, a w jej myślach jednocześnie szumiało: Uderz się w piersi!... Mea culpa, mea culpa! boś winna, bardzo winna!

Gdyśmy tak ze sobą Cięcia i pchnięcia zamieniali, zbiegł się Większy tłum ludzi, z obu stron walczono, książę nadszedł i rozdzielił wszystkich. *Pani Monteki.* Lecz gdzież Romeo? Widziałżeś go dzisiaj? Jakże się cieszę, że nie był w tem starciu.

Księżna opowiedziała. Przyjechali, powiada, do pałacu księżna, że to ma wstęp wolny do tej moskiewicy, więc z naszą panią prosto do jej pokojów, bez anonsowania, boby pewnie nie przyjęła. Generałowa, słyszę, zmieszała się okropnie. Pani Marszałkowej coś tam bąkała niewyraźnie, a potem księżnę bierze na stronę. „Daremnoś, mówi, i mnie i tej nieszczęśliwej zrobiła przykrość. Rzecz skończona.

Słowo Dnia

kolwiek

Inni Szukają