Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 10 lipca 2025
Miesiąc nadół schodzi z chmur, A nim zejdzie miesiąc z chmur, Mamy sadzić dziewięć skał, Dziewięć rzek i dziewięć gór. Za godzinę pieje kur.” „Gdzie mnie wieziesz?” „Gdzie? Do domu! Dom mój na górze Mendoga; W dzień otwarta wszystkim droga, W nocy jeździm pokryjomu.” „Czy masz zamek?” „Tak jest, zamek I zamczysty, choć bez klamek...”
Wolną bezmyślna ręka zaczął kręcić bębenek rewolweru; słuchał chrzęstu, jaki wydawała każda kula, stając przed otworem lufy i znów przysuwał do lufy następną, jakby nie wiedząc, której poruczyć wykonanie nieświadomego jeszcze, choć już zapadłego wyroku. Znów obrócił bębenek dokoła; teraz wybierze trzecią kulę. Trójka była zawsze jego ulubioną liczbą. Nagle zapukano do drzwi.
Zamku żaden wziąść nie chciał, bo w szlacheckim stanie Trudno było wyłożyć koszt na utrzymanie; Lecz Hrabia sąsiad bliski, gdy wyszedł z opieki, Panicz bogaty, krewny Horeszków daleki, Przyjechawszy z wojażu upodobał mury Tłumacząc, że gotyckiéj są architektury; Choć Sędzia z dokumentów przekonywał o tém, Że Architekt był majstrem z Wilna nie zaś Gotem.
Tadeusz s Telimeną pomiędzy izbami Stojąc we drzwiach na progu, rozmawiali sami; Niewielki oddzielał ich od słuchaczów przedział, Wiec szeptali; Tadeusz teraz się dowiedział: Ze ciocia Telimena jest bogata Pani, Ze niesą kanonicznie s sobą powiązani Zbyt bliskiém pokrewieństwem; i nawet niepewno Czy ciocia Telimena jest synowca krewną, Choć ją stryj zowie siostrą, bo wspólni rodzice Tak ich kiedyś nazwali mimo lat różnicę; Że potém ona żyjąc w stolicy czas długi Wyrządziła nieźmierne Sędziemu usługi; Stąd ją Sędzia szanował bardzo, i przed światem Lubił może s próżności, nazywać się bratem, Czego mu Telimena przez przyjaźń niewzbrania.
Ta, ta, ta!... przerwała sędzina już mam dosyć trzydzieści lat takich skandali!... Janek niech się wynosi, bo wyrzucić każę! Janek się wyprostował. Jaśnie pani wyrzucać niema potrzeby. Ja sam pójdę, choć trzydzieści lat wierniem przy służbie warował! Sędzina parsknęła śmiechem. Bo to psi wasz obowiązek! Za pensyę i ordynaryę jeszcze, każdy wierny będzie.
Będzie im panna Felicya jeszcze słuszność przyznawać zawołała. A jak Stasia naszego nie stanie, a naszej pani o Matko Najświętsza nie dadzą go choć raz jeszcze przed śmiercią zobaczyć, pożegnać, to co wtedy będzie? Czy nie będzie to ją do końca życia gryźć i szarpać, że jej tego nie pozwolili zrobić? Prawda szepnęła spuszczając głowę panna Felicya straszna prawda...
Nie zawdzięczam mu nic zgoła, i jego znajomi nie są moimi. Gdyby nie sir Karol Baskerville i paru innych przyjaciół, umarłabym z głodu, choć mam ojca... Właśnie przybywam do pani w sprawie nieboszczyka sir Karola oświadczyłem. Spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Cóż mogę panu o nim powiedzieć? rzekła, bawiąc się łańcuszkiem od zegarka. Wszak go pani znała? Mówiłam już panu, że wiele mu zawdzięczam.
Gę, gę, gę, kwa, kwa, kwa; Sławnaż to kapela gra. Kaczek sześć gąski dwie Nastroiły gardła swe. Podnieś dziób zadrzyj nos, Gęś, czy kaczka też ma głos: Choć się ten i ów naśmiewa, W niebogłosy ślicznie śpiewa, Kwa, kwa, kwa, gę, gę, gę; Ja wam także śpiewać chcę!
Że się suka powróciła, Choć tak szpetnie ostrzyżona.” Głupiaś z twemi nożycami!” „I ty z twojemi brzytwami!...” „Że golona, przypatrz-że się!” „Że strzyżona, pokaże się.” Tak się kłócą mąż i żona; Miasto Zgierz całe się zbiega, A krzyk wkoło się rozlega. Ogolona! ostrzyżona! Idzie sąsiad: „Niechaj przyjdzie, Niech się wpatrzy i przekona.” Idzie żyd: „Powiedz-no, żydzie, Czy golona?
Na szczyt dzwonnicy San Marco, oddzielonej od katedry, a strzelającej w górę wysoko i samotnie, szło się nie po schodach, lecz po lekko pochylonej płaszczyźnie spiralnej, nader wygodnej, choć krętej, wchodzącego wcale nie męczącej.
Słowo Dnia
Inni Szukają