United States or Liberia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Poco process, Mopanku! sprawa jak dzień czysta, Zamek w ręku Horeszków był przez lat czterysta; Część gruntów oderwano w czasie Targowicy, I jak Pan wié, oddano władaniu Soplicy. Nie tylko część, wszystko zabrać im należy, Za koszta processowe, za karę grabieży.

Przyjechał kady, zbierają kamienie; Czekają próżna nadzieja! Bej nie przychodzi, odbite więzienie: Ani dziewicy, ni beja!... Balada ukraińska. Z ogrodowej altany wojewoda zdyszany Bieży w zamek z wściekłością i trwogą. Odchyliwszy zasłony, spojrzał w łoże swej żony, Pojrzał, zadrżał, nie znalazł nikogo. Wzrok opuścił ku ziemi i rękami drżącemi Siwe wąsy pokręca i duma.

Zamek na barkach nowogrodzkiej góry Od miesięcznego brał pozłotę blasku; Po wałach z darni i po sinym piasku Olbrzymim słupem łamał się cień bury, Spadając w fossę, gdzie wśród wiecznych cieśni Dyszała woda z pod zielonych pleśni. Miasto już spało, w zamku ognie zgasły; Tylko po wałach i po basztach straże Powtarzanemi płoszą senność hasły.

Biegą mieszczanie, rycerze, kapłany; Czekają końca, zgadywać nie śmieją: Każdy zarówno w myślach kołysany Między bojaźnią, żalem i nadzieją W zamek smutnemi poziera oczyma, A słuch na wieści wyprężony trzyma."

Przywieźli biedaczkę na zamek i osadzili w komnacie wieżowej, Hugon i jego towarzysze zasiedli do nocnej uczty, wedle zwyczaju. Słysząc ich pijackie wrzaski, dziewczyna truchlała, lecz była z natury dzielną, więc opanowała strach i postanowiła ratować się. Ogromna brzoza osłaniała i do dziś dnia osłania okno tej narożnej komnaty.

Rodzoniutki braciszek owego wąsala, Żyje dotąd, i s swoich bogactw się przechwala, Zamku Horeszków tyka swych kopców krawędzią, Szanowany w powiecie, ma urząd, jest Sędzią! I Pan mu zamek oddasz? niecne jego nogi Mają krew Pana mego zetrzeć s téj podłogi? O nie! póki Gerwazy ma choć za grosz duszy, I tyle sił, że jednym małym palcem ruszy Scyzoryk swój, wiszący dotychczas na ścianie!

Honor każe» Rzekł, ruszył uroczystym krokiem, A Gerwazy szedł s tyłu w milczeniu głębokiém. Przed bramą stanął Hrabia, sam do siebie gadał, Poglądając na zamek prędko na koń wsiadał, Tak samotną rozmowę kończąc rostargnionv: «Szkoda że ten Soplica stary nie ma żony! Lub córki pięknéj, któréj ubóstwiałbym wdzięki!

Podobno Stolnikownie wpadł Soplica w oko, Ale przed rodzicami taiła głęboko. «Było to za Kościuszki czasów; Pan popierał Prawo trzeciego maja, i już szlachtę zbierał. Aby Konfederatom ciągnąć ku pomocy, Gdy nagle Moskwa zamek opasała w nocy: Ledwie był czas z moździerza na trwogę wypalić, Podwoje dolne zamknąć i ryglem zawalić.