United States or Peru ? Vote for the TOP Country of the Week !


Ona, welon oblubienicy zamieniła na fartuch ceratowy i rozpoczęła swą domową krzątaninę. Powoli on oddalał się coraz więcej z domu wracał późno w noc, często podpity, włócząc na drugi dzień po kątach mieszkania tenKatzenjammer”, w zamiejskich knajpach nabyty.

Daj mi odetchnąć sobą, daj mi odetchnąć sobą... Pił oddech jej ust, jak woń kwiatu. Świat zakręcił mu się w oczach. Usiedli na trawie. Nie prowadzili nigdy ze sobą rozmów długich. Wśród tej przyrody, szczęśliwi jak ona, stawali się też, jak ona, cisi. Położył się na wznak, głowę na jej kolanach. Na tle jasnego błękitu widział nad sobą owal jej twarzy i złote płomyki jej włosów.

Dziś koteczek wrócił wcześniej trochę z biura, zjadł skromny obiadek, który sam zadysponował, ze smakiem, przespał się dwie godzinki wśród kościelnej ciszy na swej ulubionej sofie, a teraz, ubrawszy się, czytałKuryera” i czekał na herbatkę, którą mu żońcia poda. Później pójdzie przejść się trochę. Ona zostanie w domu jutro pranie, bieliznę policzyć trzeba wreszcie koteczek zwykle sam wychodzi.

Marszałkowa ze smutkiem spojrzała na brata. Serce zabolało , jakże bowiem innym, odmiennym całkiem, stał się on nagle teraz, po odebraniu wiadomości, tak dlań wszechstronnie bolesnej. Powoli, miękko, opowiadać mu ona poczęła stopniowo wszystko. A więc, o ucieczce Oli, o własnych cierpieniach, o tem, że z tak licznych znajomych prawdy nie domyśla się dotąd nikt jeszcze, o Ładyżyńskim...

Ona miała spuszczoną główkę cudną i opierała się z wdziękiem na jego ramieniu, on zaś, tuląc nieznacznie tancerkę swą do piersi, pożerał wzrokiem jej twarz, nagie ramiona i szyję kształtną, a długą i giętka, jak kwiat, o łodydze wysokiej. Od czasu do czasu piękna panna wznosiła na niego swoje głębokie, mieniące się źrenice, i spojrzenia ich spotykały się na chwilę...

Oh! pas seulement, oni naturalnie, ale i książe Jerzy, hrabia Alfred, księstwo Staniccy, hrabina Manfredowa z córką i jej narzeczonym... Vous savez, ona wychodzi za tego księcia Ryszarda S. z Poznańskiego... A także Otoccy, Daworowscy, Igelhausenowie... już nie pamiętam wszystkich nawet... kończyła pani Melania, zadowolona w duszy z szumnej nomenklatury.

Tu obróciwszy czuły wzrok ku Telimenie, «Cóż zostaje?» a ona mu rzekła: «wspomnienie» I chcąc Hrabiego nieco ułagodzić smutek, Podała mu urwany kwiatek niezabudek.

Napróżno, zdjąwszy jej rękawiczki, zwijał je starannie i wsuwał pomiędzy poduszki powozu, napróżno chwalił jej nowy dolman, na który wyszło z pięćset łokci koronki, ona siedziała ciągle chmurna, z brwiami ściągniętemi, z twarzą gniewnie wykrzywioną. Dlaczego tak późno przyjechałeś? zapytała wreszcie, zwracając się twarzą do swego towarzysza. Nie mogłem! wierz mi! tłomaczył się mężczyzna.

Mówił, że siostra jest mu wszystkiem na świecie. Żyli zawsze razem, ona mu była jedynym towarzyszem. Sama myśl o utraceniu jej doprowadza go do rozpaczy. Nie spostrzegł mojej skłonności ku Beryl, a gdy ujrzał w moich objęciach, ogarnął go taki gniew samolubny, że stracił przytomność i nie odpowiada za swoje słowa i czyny.

Smutny widoku! tu hrabia zabity, Tu Julia we krwi pływa, jeszcze ciepła, Tylko co zmarła: ona, co przed dwoma Dniami w tym grobie była pochowana. Idźcie powiedzieć o tem księciu; śpieszcie, Wy do Montekich, wy do Kapuletów, A wy odbądźcie przegląd w innej stronie. Widzimy miejsce, gdzie zaszła tu zgroza, Lecz w jaki ona sposób miała miejsce, Tego nie możem pojąć bez objaśnień.

Słowo Dnia

fixe

Inni Szukają