Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 5 września 2025


I Dzierżymirski przesunął dłoń po czole, jakby pragnąc zetrzeć z niego ostatecznie myśli nieposłuszne. Qua diable, ekscelencyo!.. zabrzmiał głos Ładyżyńskiego. Co z tobą się dzieje?

I widmo jej w łachmanach zniknęło przestraszone, wygnane szmerem poddanych Złotego Cielca umknęło, szukając gdzie indziej schronienia. A młody człowiek wciąż liczył... Teraz dłoń jego dotykała zwitka pięćsetrublówek. Było ich dwadzieścia. Ciemny rumieniec powoli występował na śniadą twarz młodzieńca, oczy zaś jego paliły się bezustannie chciwości niezdrowym blaskiem.

Synom Witołda w Lidzie zostawimy, Godne dziedzictwo popioły i dymy!" To powiedziawszy, usiadł i w dłoń klasnął: Skoczyli słudzy, kazał zwlekać szaty, I legł, nie na to może aby zasnął, Lecz aby Rymwid miał się precz z komnaty.

Ujmując dłoń i tuląc miękko w objęciu Olę, wsłuchiwał się w ten śpiew jednostajny, mrukliwy, i dziwnego doznawał wrażenia.

Później odprowadził znużoną swą tancerkę, a ona leciuteńko, dziękczynnie paluszkami drobnemi ścisnęła jego dłoń... Młodzieniec zerwał się z krzesła, potrącił je gwałtownie, i dużymi krokami zaczął przebiegać szybko swój pokoik. Jednocześnie z wyrazem miłości bezgranicznej spojrzenie jego pobiegło do komódki małej, gdzie stała fotografia z różą.

Bóg darmo dłoń ku niemu wyciąga z pobliża, Ażeby go powołać na wspólne biesiady We mgle, którą anioły, czyniąc znaki krzyża, Rozpraszają dla gościa. Gość niezłomnie blady Usuwa się i stroni i w pozgonnej ciszy Udaje, że nie widzi nic i nic nie słyszy.

Ciągle ktoś wchodził i, nie zatrzymując się, spieszył do improwizowanej kaplicy. Na palcach, po cichu wcisnąłem się do sypialni. W swoim wielkim fotelu koło łóżka siedziała mama. Zdawało się, że śpi, bo oczy miała pół przymknięte, nieruchome, jakby martwa, bez jednej kropli krwi. Prałat stał koło niej, trzymając w rękach dłoń jej zwisła bezwładnie na poręczy.

Przed oczyma migały mu wizerunki, podpisy na banknotach, złote imperyały zimnym dotykiem głaskały jego dłoń... Wyrwawszy rękę wreszcie z pieszczotliwego uścisku złota, mężczyzna pochwycił nagle pliki storublówek i liczyć począł.

Tak chłopiec kiedy ujrzy cykoryi kwiaty Wabiące dłoń miękkiemi, lekkiemi bławaty, Chce je pieścić, zbliża się, dmuchnie, i s podmuchem Cały kwiat na powietrzu rozleci się puchem, A w ręku widzi tylku badacz zbyt ciekawy Nagą łodygę szarozielonawéj trawy.

W jednym z pozagrobowych parków, uroczyście Zamiecionym skrzydłami bezsennych aniołów, W cieniu drzew, co po ziemskich dziedziczą swe liście Pożółkłe i zbyteczne, z duszą, niby ołów, Ciężką, chociaż pozbytą życia nędz i lichot, Na ławie marmurowej wysmukły Don Kichot Siedzi, dumając nad tem, że dumać nie warto, I pośmiertnem spojrzeniem, co nie sięga dalej, Niźli dłoń rozmodlona, obrzuca głąb alej, Gdzie ślad życia na piasku starannie zatarto.

Słowo Dnia

wyjaśniłaś

Inni Szukają