United States or Niger ? Vote for the TOP Country of the Week !


Z dala odzywało się jednostajnie, co sekund kilka, uderzenie kul na bilardzie zajętego wciąż karambolami pana Emila... I Topolski, flirtując tak dyskretnie z Olą, podsycającą półsłówkami słów jego igraszkę, od czasu do czasu wysyłał spojrzenie przelotne na wywiady, czy pan Emil przypadkiem nie wraca; lecz ten nie myślał o tem wcale. Widząc to, Topolski przysunął się bliżej do młodej kobiety.

Topolski i Ola, przed pół godziną, znalazłszy się na skraju parku i łanów szerokich, opuścili ogrodową aleję, pociągnięci współwzajemnie czarem przechadzki po zielonej, biegnącej wśród pól, ugorów, łączce, w przedwieczornej świeżości skąpanej całej. Gawędząc, śmiejąc się i przekomarzając na przemian bezustannie, oddalili się oni nawet już dość ode dworu, nie spostrzegłszy tego naturalnie wcale.

Ho, ho, cóż to za gorycz i niezadowolenie! zdziwiła się niby Ola, a usiłując nadać głosowi brzmienie twardsze, dodała: Nie pojmuję zresztą, skąd te żądania uporczywe sam na sam i urojone jakby jakieś prawa...

Przesunąwszy uważnie swe rozumne spojrzenie po twarzy swego nowopoznanego sąsiada wiejskiego w przyszłości, Ola zdziwiła się w duszy niepomiernie, tymbardziej, że nie poza bynajmniej, ale przeciwnie, szczerość w ostatnich słowach jego dźwięczała.

Roman uśmiechnął się ironicznie: Zmarzła, biedaczka! mruknął z zadowoleniem. Przyśpieszył kroku, a znalazłszy się tuż przy idącej parze, pochylonej z lekka ku sobie, szyderczo odezwał się po francusku: A, powitać !. . Cóż to, Ola w pożyczanych szatach?... Urwawszy w pół zdania rozmowę, idący podnieśli jednocześnie głowy, Ola zaś zarumieniła się nieco i odparła: A tak.

Topolski i Ola w ślad zatem ruszyli powoli miejsca, rozmawiając znów żywo ze sobą, jeździec zaś, na wskos przeciąwszy łączkę, wspinać się zaczął po pochyłości jaru. Z lekkiego początkowo pod górę truchcika, koń przeszedł w wolnego stępa... W ciszy wieczornej, do uszu Krasnostawskiego dochodziły wyraźnie słowa i śmiechy idącej łączką pary.

Ależ wczoraj jeszcze żachnęła się Ola mówiłeś mi, że nic tak dalece pilnego nie powołuje cię...

Przytem spojrzenie Gowartowskiego spoczęło na jej twarzy pytająco, i dopiero po przelotnej chwili oczekiwania jakby, widząc marszałkową nieco zmieszaną, odezwał się pierwszy: Odebrałem telegram twój, pani siostro, niepokój przygnał mię tu natychmiast... Ola wyjechała podobno, gdzie? po co? na co?.. Czy tylko jej co złego się nie stało? może ona chora, groźnie, broń Boże?.. Powiedz, Melanio, szczerą prawdę, mów prędzej, bo wytrzymać z niepokoju nie mogę!.. drżąco wymówił pan January słowa ostatnie, z akcentem prośby, głosem pełnym obawy, i z troską na wyrazistej twarzy czekał na odpowiedź.

A tam ona, Ola, sama zupełnie niewątpliwe chora!.. Miłość pani, z całem bogactwem bezpodstawnych swych wzruszeń i niepokojów, zawładnęła niepodzielnie Dzierżymirskim. Spojrzał na zegarek dochodziła dziewiąta. Przed nim już bardzo blisko widniały dwie małe platformy przystani; pełne były ludzi, przed jedną z nich stał parowiec, gotowy do odejścia.

Z okazyi czego zaśmiała się Ola. Topolski na pytanie wprost nie odpowiedział, lecz mówił dalej: Rozwiała mi pani złudzenie! umilkł na chwilę. Pytająco spojrzała nań Ola. Tak jest powtórzył mężczyzna bo uwierzy pani, jak dziwnego doznałem wrażenia, gdy oto tak przed chwilą siedzieliśmy w zapomnieniu, ciszy, przy fortepianu dźwiękach zupełnie sami... No, ciekawam?

Słowo Dnia

fixe

Inni Szukają