Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 14 września 2025


Tymczasem przenoś moję duszę utęsknioną Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych, Szeroko nad błękitnym Niemnem rosciągnionych; Do tych pól malowanych zbożem rozmaitém, Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem; Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała, Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała, A wszystko przepasane jakby wstęgą, miedzą Zieloną, na niéj zrzadka ciche grusze siedzą.

Płaczcie, moje panie, nad losem własnym, widząc nędzę materii więzionej, gnębionej materii, która nie wie, kim jest i po co jest, dokąd prowadzi ten gest, który jej raz na zawsze nadano. Tłum śmieje się. Czy rozumiecie straszny sadyzm, upajające, demiurgiczne okrucieństwo tego śmiechu?

Ale nie ja we wszystko wierzę, ja nie buntuję się... Ale ja matka a on, on moje dziecko ukochane, moje pierwsze... I oni mi go chcą wziąć, wziąć na zawsze. I nawet nie dadzą oczom moim spojrzeć na niego, nie dadzą sercu przytulić go po raz ostatni! A ja go przecie pod tem sercem nosiłam, ja życie włożyłam w to dziecko moje i teraz... Staliśmy wszyscy bez ruchu, tłumiąc łkanie.

Władek, który nieco ochłonął i bardzo lubi moje wiersze, prosił mię, abym im coś powiedział. Naturalnie zgodziłem się chętnie i powiedziałem ten smutny, napisany na Wiliją. Na niebie mojem chmury... Wiersz się jej podobał, tylko się dziwiła, czemu piszę takie rzeczy ponure i rozpaczliwe. Czy mi źle z nimi, wśród przyjaciół? Piekło!

Pani Lyons siedziała przy maszynie Remingtona; zerwała się na moje powitanie, lecz ujrzawszy nieznajomego, zmieszała się i spytała, czego sobie życzę. Na pierwszy rzut oka, mrs. Lyons robiła wrażenie osoby niezwykle pięknej: miała oczy i włosy złocisto-brunatne, cerę świeżą, usta ponsowe.

Moje, moje!.. wyszeptały usta mężczyzny zwycięzko, jakby z mimowolną, ukrytą w sobie radości nutą, a echo słów tych, urywanych, cichych, dziwną mocą rozbrzmiało w martwem milczeniu facyatki. Cisza nastała znowu.

Stęsknione moje serce, Lecz w piersi rozmarzonej ohydna żądza trwa. Pogodne moje czoło Lecz w czaszce rozpalonej bezsilna rozpacz łka. To prawda... lecz na cały wieczór męki, to za mało. Dnia 26 grudnia. Od dzisiaj zabrałem się do pracy; biblioteka jest otwarta i myślę przesiadywać tam codziennie pięć do sześciu godzin. Opracowywanie materyałów w domu też pochłonie czasu sporo.

Proszę też pana, czy rozmaryn i Romeo nie zaczyna się od takiej samej litery? *Romeo.* Nieinaczej: jedno i drugie od R. *Marta.* Tak i mnie się zdawało, tylko Romeo inne ma zakończenie. Co też ona o tem prawi, to jest o rozmarynie i o panu: radabym, żebyś pan to słyszał. *Romeo.* Poleć jej służby moje. *Marta.* Uczynię to, uczynię po tysiąc razy. Piotrze! *Piotr.* Jestem.

Nie zwabi młodziana Przybysza córka , bez ojców i wiana; Jak była dotąd niebieska opieka, Tak przeznaczenia u Boga niech czeka; Ufam, że póki niemoc mię nie strawi, Już mię Halina samą nie zostawi«. Na to Halinie łza z oczu wytryska, Klęka przed matką i kolana ściska: »O miła matko! tyś mi moje wiano!

Zresztą, takie istnienie jak moje, z wiecznem pożądaniem czegoś nieuchwytnego, niewymarzonego nawet, z ciągłym niepokojem w duszy, na łasce każdego wrażenia, to nie jest życie, to sen gorączkowy i tak męczący, że często niewiadomo, czy nie lepiej raz się już obudzić. Mam takie dziwne zmysły, że potrafię odczuwać tylko gorycz, a to w końcu mdli i truć zaczyna.

Słowo Dnia

gruntownych

Inni Szukają