Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 23 września 2025
A jednak wierzył święcie słowom tego dokumentu i był przygotowany na rodzaj śmierci, który go spotkał... Holmes wyciągnął rękę po manuskrypt i począł mu się bacznie przyglądać. Zwracam pańska uwagę, Watson, na kolejne używanie krótkiego i długiego s . Jest to jedna ze wskazówek, która mi pomogła do określenia daty. Spojrzałem przez ramię na papier, pożółkły ze starości.
I śnią mu się nasze twarze, niby niczyje, Ręce nasze krwawe i lewe i prawe, I to życie, co po śmierci nie wie, gdzie żyje, Jeno szuka siebie po własnym pogrzebie. Mówmy wobec jego zgonu To, co mówi dzwon do dzwonu Późnym wieczorem. Nie zakłóćmy snu bożego, bożej niemoty! Któż Boga obudzi pierwszy z pośród ludzi? Kto rozepnie w jego cieniu swoje namioty?
„Pochowajmy owo ciało nie bardzo samotne. „Bo podwójne w tańcowaniu, a w śmierci dwukrotne. „Pochowajmy na cmentarzu, gdzie za drzewem drzewo, „Zmówmy pacież obopólny za prawą i lewą.” W dwóch ją trumnach ułożyli, ale w jednym grobie, A już huczy echo ziemne tańczą trumny obie! Tańczą, ciałem nakarmione, syte i hulaszcze, Ukazując co raz w tańcu niedomkniętą paszczę
I cisza pokrytego kirem, tonącego w słońcu i gromnic świetle, zakątka, sfinksowy, dumny majestat śmierci brutalnie przerywanym zostaje. Drzwi roztwierają się nerwowo, ruchem gwałtownym, od silniejszego prądu powietrza gaśnie przy katafalku świec kilka, i do pokoju wbiega ubrana w podróżne szaty, płacząca Ola... Za nią, ukazuje się śniade spokojne oblicze Dzierżymirskiego i wytworna sylwetka jego.
A gdy zeszli się, dłonie wyciągając po kwiecie, Zachorzeli tak bardzo, jak nikt dotąd na świecie! Pod jaworem dwa łóżka, pod jaworem dwa cienie, Pod jaworem ostatnie, beznadziejne spojrzenie. I pomarli oboje bez pieszczoty, bez grzechu, Bez łzy szczęścia na oczach, bez jednego uśmiechu. Ust ich czerwień zagasła w zimnym śmierci fiolecie, I pobledli tak bardzo, jak nikt dotąd na świecie!
*Merkucio.* Coś więcej, niż książę kotów; możesz mi wierzyć! Nieustraszony rębacz, bije się jak z nut, zna czas, odległość i miarę; pauzuje w sam raz jak potrzeba: raz, dwa, a trzy to już w pierś. Żaden jedwabny guzik nie wykręci mu się od śmierci. Duelista to, duelista pierwszej klasy. Owe nieśmiertelne passado! Owe punto reverso! Owe ha! *Benwolio.* Co takiego?
Tukaj z ciekawością chwyta, Siada, podparł się i czyta: „Kiedy miesiąc na młodziku, Idź za górę do gaiku; Znajdziesz kamień, zpod kamienia Białego urwij korzenia. Kiedy będziesz blizki śmierci, Każ ciało posiec na ćwierci, W wodzie zgotować korzonki, Pocięte namaścić członki.
Mnie się marzy, że w tem niebie Tyś mnie zwała bratem, droga! Dziś powraca brat do Ciebie Znów Cię woła w imię Boga! Daj mi rękę, pójdziem razem W puszcze wielkie, precz od ludzi, Gdzie nas jednym śmierci głazem Bóg przywali nike nie zbudzi! Chyba słowik siądzie wiosną, I konwalie tam porosną Chyba w nocy, jak gromnica, Grób omignie błyskawica! I znów potem cicho będzie Nam obojgu po nad czołem!
Zaopatrzyliśmy go we wszystko, czego potrzebował, a następnie, przy sutej wieczerzy, opowiedzieliśmy baronetowi naszą przygodę, z opuszczeniem pewnych szczegółów. Ale wpierw czekał mnie przykry obowiązek uwiadomienia Barrymorów o śmierci Seldona. Dla męża było to poniekąd dobrą nowiną, ale żona na tę wieść rozpłakała się rzewnie.
No, no, dziewczyno! Bóg pomagaj! A czy jedliście już obiad? *Julia.* Nie. Ale o tem wszystkiem już wiedziałam. Cóż o małżeństwie naszym mówił? powiedz. *Marta.* Ach! jak mnie głowa boli! tak w niej łupie, Jakby się miała w kawałki rozlecieć. A krzyż! krzyż! biedny krzyż! niechaj waćpannie Bóg nie pamięta, żeś mię posyłała, Aby mi przez ten kurs śmierci przyśpieszyć.
Słowo Dnia
Inni Szukają