Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 23 września 2025


Żebyś mi dał Boże z téj główki uskromienie. Pietrze, Pawle, bieżcie powiadajcie Małemu, dużemu, Kto modlitwę będzie mówił w piątek i w niedzielę, będą mu sie rajskie wrota rozpierały, a piekielne zamykały na wieki wieków. Amen. MODLITWA DO Św. Swięta Barbaro, perło Jezusowa. Któraś grzesznica do nieba gotowa, Przybądź konającemu, Do śmierci smutnemu.

A więc nie; nie wyznaczałam mu nigdy spotkań. Ani w dzień śmierci sir Karola?... rzekłem z naciskiem. Rumieniec znikł z jej twarzy, w jednej chwili zbladła śmiertelnie. Usta jej poruszyły się bezdźwięcznie, wyszeptałanietak cicho, że domyśliłem się raczej, niż usłyszałem to słowo.

Od wczesnego rana zbierano się w kościele, gdzie wszystkie Msze święte ofiarowane bywały na intencyę. We łzach, krzyżem leżąc, słuchały nabożeństwa matki, żony, córki tych, na których wydawano właśnie wyrok śmierci lub Sybiru.

Od dwudziestu lat kapelan. profesor, poniekąd moralny przywódca polskiej i katolickiej młodzieży na tym schyzmatyckim rosyjskim uniwersytecie, stał teraz właśnie wobec najcięższej i najstraszliwszej chwili życia; wobec wyroku śmierci, wydanego na jego katedrę w uniwersytecie i jego ukochaną uniwersytecką kaplicę, patrzeć musiał na całe jedno pokolenie swojej młodzieży, zagrożone zagładą lub wygnaniem, gnijące w więzieniach fortecznych i kazamatach Prozorowskiej baszty.

Helding chylił się ku ziemi, oczy mu gasły powoli, tracąc barwę i płowiejąc w gorącu miłosnej ekstazy. Czuli, że byli złączeni na zawsze, do śmierci i mieli w sobie spokój dobrze zawarowanego kontraktem małżeństwa. Skoro znaleźli się w salonie, pod rzęsistem światłem kandelabrów, szukali wygodnego miejsca, gdzie siadali we dwoje, zamieniając od czasu do czasu jakąś uwagę półgłosem.

Stopy moje bose, skronie złotowłose, Kochałam, płakałam, zmarłym wodę niosę, Oczerstwijcie ból wasz słony, Smakiem śmierci podrażniony, Cały ranek w dzban zielony Ciułałam rosę. Wypić wypijemy, lecz nie ożyjemy, Na polu w kąkolu żal się chwieje niemy, A my leżym z ziemią w zmowie W tym tu rowie i parowie, Lecz nikt tego nie wypowie, Gdzie my teraz, gdzie my?

Szerokiem korytem życie brutalnie deptało śmierci widmo w codzienną szatę gorączka codziennego bytu przyoblekło się wszystko dokoła.

Przecież słowa nasze, to nie Jowiszowe gromy, nie zabijają od razu. Od wyroku naszego, od chwili, kiedy przewodniczący odczytał: Pułkowski Jan skazany jest na powieszenie do samej śmierci ten człowiek żyje. Ja powinienem wiedzieć, czy to trochę życia, które mu zostaje, czy to rozkosz dla niego, czy kara. W imię sprawiedliwości, ja powinienem wiedzieć, co on teraz czuje, powinienem z nim być.

Zamiast skłonić się do zgody, Zwraca morderczą stal w Merkucia piersi, Który, podobnież uniesiony, ostrze Odpiera ostrzem i, uszedłszy śmierci, Śle nawzajem Tybaltowi: ale Bez skutku, dzięki zręczności tamtego. Romeo woła: »Hola! przyjaciele!

Zbiegli się kochankowie na gwar dzwonów złoty, Złoty gwar wśród drzewnych cieni, Wszyscy smutni i zdradzeni, Zbłąkani wpośród tęsknoty. „Smutki nasze srebrne taśmyWokół bioder królewny! „Pragnienie w śmierci ugaśmy, „Poranek nasz niepewny!” Tak to marzeń obyczajem Pozdrowiwszy się nawzajem, Na ramiona krzepkie, dumne Niewesołą wzięli trumnę I ponieśli nawprost słońca W pszczół wyroje, w żal bez końca, W sen o Bogu i o Maju.

Słowo Dnia

dzielnic

Inni Szukają