Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 7 maja 2025
Przecież zawsze ja chodziłam po sprawunki. Czy ty?... Nic więcej? KARSKI. Ja nie mogę patrzeć, jak ty się tu niszczysz, bez tchu przebiegasz te sześć pięter. Przecież to ciebie z nóg zupełnie zbija. Zofia spostrzega, że zostały jej w ręku pieniądze, których Karski zapomniał. Może to ja się łudzę? Nie, nie, to się czuje.
Żyje !.. Żyje !.. odparli wszyscy chórem, lokaj zaś natychmiast dorzucił: Chwała Bogu na wysokościach... Pan doktór powiedział, że może i do jutra rana... A gdzież pan doktór? pytał dalej Krasnostawski. A ot, tylko co patrzeć, jak odjechał.. Pono do Karolówki, bo tam młodsza jaśnie pani niezdrowa...
*Marta.* Jużem ucichła przecie. Pan Bóg z tobą! Ty jesteś perłą ze wszystkich niemowląt, Jakie karmiłam. Gdybym jeszcze mogła Patrzeć na twoje zamęście!... *Pani Kapulet.* Zamęście! To jest punkt właśnie, o którym chcę mówić. Powiedz mi, Julio, co myślisz i jakie Są chęci twoje we względzie małżeństwa? *Julia.* O tym zaszczycie jeszcze nie myślałam. *Marta.* O tym zaszczycie!
Teraz właśnie musiał na to patrzeć, jak przemoc obca przeciw której przez życie całe walczył z cichą wytrwałością litewską, przykładała siekierę do dzieła całego tego życia.
Wieczorem było, wieczorem, Gdy zorza gasła nad borem, Dzienny ulatniał się skwar, Rosa nam spadła na głowy I zmierzchem dymił się jar, Jar kalinowy. Zdaleka idzie, zdaleka Ten mrok, co kwiatów się zrzeka. Gdy, płosząc ospałą woń, Chłód powiał nad pola zżęte, O moją zagrzałaś skroń Dłonie zziębnięte. Nie wolno patrzeć, nie wolno Bez pieszczot w ciemność dokolną!
Rejent też i Assessor chcieli końmi natrzeć, Lecz Wojski wstrzymał krzycząc: wara! stać i patrzeć; Nikomu krokiem ruszyć z miejsca niedozwolę, Stąd widzim wszyscy dobrze, zając idzie w pole.
Chcieli jeszcze się kochać poza własną mogiłą, Ale miłość umarła, już miłości nie było. I poklękli spóźnieni u niedoli swej proga, By się modlić o wszystko, lecz nie było już Boga. Więc sił resztą dotrwali aż do wiosny, do lata, By powrócić na ziemię, lecz nie było już świata. Przybyła dusza na klęczkach do nieba w bożą obczyznę, Nie chciała patrzeć na gwiazdy i na wieczności pierwszyznę.
Nie stanowczo, nikt nie mógł się na Żabusię gniewać, lecz przeciwnie, każdy musiał ją uwielbiać jak wcielenie dobroci, wdzięku i prostoty.... Była ona uosobieniem kobiecości. Miała tyle tkliwości w spojrzeniu, w głosie, w ruchach łaszącej się kotki, że rozkosz było patrzeć, gdy na paluszkach skradała się, aby uszczypać drzemiącego męża, lub nasypać pieprzu w otwartą buzię córki...
Zadumany, powracał Dzierżymirski, kierując się w olbrzymie sale ku wyjściu, opanowany na nowo wewnętrzną troską niezdolny obecnie po prostu patrzeć na dzieła sztuki. Poza tem zresztą i czasu na to nie było... Zamykano już Luwr. Spieszono się powszechnie.
Światu się zdaje, że jednego dostał trupa, a przecież posiał śmierć w dziesiątkach ludzi. Aby ukarać jednego zbrodniarza dziesięciu, stu mniejszych stworzył. Ci wszyscy, którzy jutro na to patrzeć będą, czy zapomną? Zagłuszą! ale nie zapomną!
Słowo Dnia
Inni Szukają