Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 22 lipca 2025


Pan January tymczasem usiadł i ze wzrastającym coraz bardziej niepokojem śledził ruchy swej siostry. Teraz był już pewnym, że czeka go coś niezwykłego, i złego, tak bowiem ostrożnej i dziwnie postępującej siostry dawno już nie oglądał. Marszałkowa zbliżała się właśnie ku niemu, a usadowiwszy się obok, na kanapie, ujęła w obie dłonie ręce brata.

Ci leżą napół martwi, ów załamał dłonie, Ten w objęcia przyjaciół żegnając się pada, Ci modlą się przed śmiercią, aby śmierć odegnać. Jeden podróżny siedział w milczeniu na stronie I pomyślił: szczęśliwy kto siły postrada, Albo modlić się umié, lub ma s kim się żegnać. Pielgrzym. Tam? czy Allah postawił wpoprzek morze lodu? Czy aniołom tron odlał z zamrożonéj chmury?

Powoli odpychano już od brzegu, gdy oto z kilkunastu stron naraz wyciągnęły się ku mającym odjeżdżać proszące dłonie z kapeluszami, i chórem zabrzmiała prośba o datek. "Soldo, soldo!" choć uniżenie, lecz z odcieniem lekkiej jakby groźby, rozlegało się dokoła ustawicznie powtarzane na wszystkie tony.

Domowe starcia, z marnych słów zrodzone Przez was, Monteki oraz Kapulecie, Trzykroć już spokój miasta zakłóciły, Tak, że poważni wiekiem i zasługą Obywatele werońscy musieli Porzucić swoje wygodne przybory, I w stare dłonie stare ująć miecze, By zardzewiałym ostrzem zardzewiałe Niechęci wasze przecinać. Jeżeli Wzniecicie jeszcze kiedyś waśń podobną, Zamęt pokoju opłacicie życiem.

A gdy zeszli się, dłonie wyciągając po kwiecie, Zachorzeli tak bardzo, jak nikt dotąd na świecie! Pod jaworem dwa łóżka, pod jaworem dwa cienie, Pod jaworem ostatnie, beznadziejne spojrzenie. I pomarli oboje bez pieszczoty, bez grzechu, Bez łzy szczęścia na oczach, bez jednego uśmiechu. Ust ich czerwień zagasła w zimnym śmierci fiolecie, I pobledli tak bardzo, jak nikt dotąd na świecie!

Nie cudze dzieci miałeś tylko, księże; nie mów więc, że znasz, że kochasz, jak właśnie zna i kocha matka! Zamilkła, wyczerpana wybuchem. Ksiądz nie odpowiadał nic tylko znów ujął rękę jej w obie dłonie. Po chwili zaczęła innym, miękim, przyciszonym głosem: Pamiętam, był jeszcze taki malutki, ledwie zaczynał biegać i szczebiotać, przyszli do nas żołnierze.

Ukrywszy głowę w dłonie, rozmyślała ona o ulubienicy swej, Oli, modliła się za nią, za brata wreszcie, by mu los przyszłość osłodził. W końcu światło u niej zgasło. Zmęczona wrażeniami ciężkich trzech dni ostatnich, staruszka zasnęła twardo, pojednana z przeznaczeniem wzmocniona modlitwą... Inaczej się działo w komnacie Gowartowskiego.

samą anomalię przedstawiały i ręce. Przedramię wspaniałe, doskonale piękne, już od łokcia miało ważkość dziwną, niepewną, nieusprawiedliwioną a same dłonie i palce, długie i kościste, z pofałdowaną na zgięciach palców skórą; zwieszały się ku ziemi jak ręce rozpaczliwie smutnego szkieletu. Z karnacyą skóry przeświecającej przez oczka koronek i pajęczą tkaninę batystu, było to samo.

Łamańce rak jego rozrywały niebo na sztuki, a w szczelinach ukazywała się twarz Jehowy, wzdęta gniewem i plująca przekleństwa. Nie patrząc widziałem go, groźnego Demiurga, jak leżąc na ciemnościach jak na Synaju, wsparłszy potężne dłonie na karniszu firanek, przykładał ogromną twarz do górnych szyb okna, na których płaszczył się potwornie mięsisty nos jego.

Roman umilkł, puścił delikatnie dłonie żony i wyjął ruchem szybkim zegarek. Oho po trzeciej... Późno, cherie, już kłaść się pora i kończąc jakby poprzednią rozmowę, dorzucił: No, i cóż, moje życie, widzisz teraz, nie jechać jutro nie mogę... Zapewne. Ty zawsze nie możesz, gdy nie chcesz!

Słowo Dnia

obrazami

Inni Szukają