Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 7 lipca 2025


Napisałem, bo widzi pan, list do Romana, ze szczegółowym opisem tego, co teraz tu opowiadam. Mam pamięć jednak fatalną... Zapomnę listu wrzucić na pewno! Mój panie kochany, weź go i wrzuć na dworcu... Cóż, dobrze? Przy tych słowach, Ładyżyński wyjął pospiesznie z surduta gruby list i podał go Krasnostawskiemu. Ten machinalnie schował go do kieszeni, gdzie spoczywało i jego do Romana pismo.

Paweł rozesłał na podłodze ceratę, poczem rozwinął i ustawił gumową balię a przy niej rodzaj polewaczki z kauczukowym wężem. Peniuar wygrzany? Wygrzany, jaśnie panie! Seweryn powoli zdjął kurtkę i za chwilę tors jego muskularny, wspaniały, lśniący zabłysnął w półcieniu pokoju. Promień słońca ślizgał się po tem różowem ciele o ciemnawych, sinawych tonach.

Tak, tak! przerywa pan Emil, dobrze, mój panie, idę... Ale prawda zatrzymuje się trzeba uprzedzić marszałkowę, bo się biedaczka wystraszy. Ładyżyński pochyla się ku klęczącej pani Melanji i szeptem coś jej przekłada. Wpółprzytomnie słucha go marszałkowa Warnicka, po chwili zaś wstaje i ze smutkiem bezbrzeżnym, wzdycha kilkakrotnie...

Wdzięczność moja, panie prezesie, nie ma granic!... i zerwawszy się z krzesła, Zieliński, wzruszony i uradowany, uścisnął z przejęciem dłoń Romana.

A jednak to musi być ktoś, moje panie, ktoś anonimowy, ktoś groźny, ktoś nieszczęśliwy, ktoś, co nie słyszał nigdy w swym głuchym życiu o królowej Dradze... Czy słyszeliście po nocach straszne wycie tych pałub woskowych, zamkniętych w budach jarmarcznych, żałosny chór tych kadłubów z drzewa i porcelany, walących pięściami w ściany swych więzień?

Nie było w nich namiętności, lecz niezłomna, okrutna wola; tryskała ona z oczu stalowych, zdradzały usta wązkie, zaciśnięte. Czy ten portret przypomina ci kogo ze znajomych? pytał Holmes. Z dolnej części twarzy trochę podobny do sir Henryka. Istotnie. Ale poczekaj. Wskoczył na krzesło, i trzymając świecę w lewej ręce, prawą osłonił szeroki kapelusz i włosy. Chryste Panie! zawołałem.

Było to, pomnę, na godach Lucencia; Na te Zielone Świątki, da Bóg dożyć, Będzie dwadzieścia pięć lat. *Drugi Kapulet.* Dawniej, dawniej, Wszak już syn jego jest trzydziestoletni. *Kapulet.* Co mi waść prawisz? Przede dwoma laty Syn jego nie był jeszcze pełnoletnim. Co to za dama, co w tej chwili tańczy Z tym kawalerem? *Sługa.* Nie wiem, jaśnie panie.

Miałem depeszę z uwiadomieniem, przybył dziś do Southampton. A teraz, panie Holmes, powiedz, jak mi radzisz postąpić? Dlaczego sir Henryk nie miałby wrócić do domu swych ojców?

Niechaj się stanę na zawsze i wszędzie Niewzruszon w ruchu jak ten krąg wszechświata! Niechaj podobny będę do tej nocy, W której śpią wrzkomo ciała duchy mocy I każda skała na ziemi jest cieniem, I każda fala na wodach milczeniem, A jednak wszystko skrytych sił tysiącem Rwie się ku zorzy i stąpa za słońcem! Takim być pragnę lecz nie na to Panie, Bym świat uwodził i władał bliźniemi!

Działo się to w toku konwersacji, z powagą i wytwornością, która najryzykowniejszym punktom tych badań odbierała dwuznaczny ich pozór. Odsuwając pończoszkę z kolana Pauliny i studiując rozmiłowanymi oczyma zwięzłą i szlachetną konstrukcję przegubu, ojciec mój mówił: Jakże pełna uroku i jak szczęśliwa jest forma bytu, którą panie obrały.

Słowo Dnia

obrazami

Inni Szukają