Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 18 maja 2025
I serce ma podobne do dawnéj świątyni, Spustoszałéj niepogód i czasów koleją, Gdzie bóstwo nie chce mieszkać, a ludzie nie śmieją. Patrzysz mi w oczy, wzdychasz, zgubna twa prostota, Lękaj się jadu, który w oczach źmii płonie, Uciekaj nim cię oddech zatruty owionie, Jeśli nie chcesz kląć reszty twojego żywota.
Stałem, przygwożdżony jego wzrokiem, który mnie ujął jakby w kleszcze. Była to twarz włóczęgi lub pijaka. Wiecheć brudnych kłaków wichrzył się nad czołem wysokim i wypukłym jak buła kamienna, utoczona przez rzekę. Ale czoło to było skręcone w głębokie bruzdy. Nie wiadomo, czy ból, czy palący żar słońca, czy nadludzkie natężenie wkręciło się tak w tę twarz i napięło rysy do pęknięcia.
Bywał też u niej często i niejeden wieczór zimowy przeszedł mi na słuchaniu jego pełnego, metalowego głosu, który mi brzmiał w uszach, jak muzyka. Dziś głos mu nie dopisywał. Urywał się i słabł co chwila, przy <i>Ite missa est</i> całkiem uwiązł w gardle. Twarz miał też zmienioną i bladą.
Powoli w salonie zaczynają dostrzegać, co się dzieje w „gołębniku”. Po za wachlarzami, flirtujące pary z uśmiechem pokazują sobie szpiczastą głowę Heldinga pomiędzy jasnemi i ciemnemi fryzurami dziewczyn. Powoli od gołębnika oczy zaczynają się zwracać ku Makenowej. Wygląda ona tak, jak człowiek, który zgubił swój cień. Mruga szybko oczami i połyka ślinę. Wszyscy znajdują ją trochę śmieszną.
I analizując fakt ten, po raz nie wiadomo już który, Krasnostawski ziewnął przeciągle i roztworzył oczy, przymknięte dotąd, usiłował bowiem zdrzemnąć się w powozie. Patrzał teraz wokoło nieco bezmyślnie, dość szybko względnie wśród ciemności jadąc swym powozikiem.
Nawet ta pani sędzina, która wygnała go tak bezlitośnie, nawet ten pan sędzia, który nieraz uderzył go w kark i „wysobaczył” po swojemu, nawet ta panna sędzianka, zatykająca nos, gdy przechodziła przez kredens, wszyscy oni byli mu teraz drodzy w chwili utraty. Kochał ich przywiązaniem psa, który niedość, że dobytku pana strzeże, jeszcze pana tego kocha i po rękach liże.
Teraz już nie był od niej daleki, ale ten, który niedawno jeszcze był nią samą, oddzielał się od niej, odchodził, stawał się obcym, ciągnąc za sobą jej potłuczone i obolałe serce.
O piątej popołudniu przewodniczący wręczył nam pytania i objaśnił, co każde z nich znaczy i jakie za sobą pociąga skutki, a już przed szóstą oddaliśmy nasze głosy. Na wszystkie pytania odpowiedzieliśmy tak , jednomyślnie. Nawet doktór Kuczyński, który od czasu, jak się hypnotyzmem zajął, wszędzie upatruje suggestyą, nawet ten musiał odrzucić swą łagodność i skrupuły.
Bo iuż nigdy nie wznidźiesz, áni przed moiemá Wiekom wiecznie zákwitniesz smutnémi oczymá. Moiá wdźięczna Orszulo, boday ty mnie byłá Albo nie umiéréłé, lub sye nie rodźiłá. Máłé poćiechy płácę wielkim żálem swoim, Za tym nieodpowiednym pożegnánim twoim. Omyliłáś mię, iáko nocny sen znikomy, Który wielkośćią złota ćieszy zmysł łakomy.
On, według usposobienia, usuwał ją przekleństwem lub dobrem słowem, cały teraz przejęty ważnością swego stanowiska ważnością zięcia Burby, który, choć w grosze nie tak bardzo zasobny, cieszył się poważaniem całego cechu stolarzy. Olka nie podchodziła nigdy w stronę ulicy Piaskowej, gdzie teraz mieszkał Wicek wraz z żoną i teściem.
Słowo Dnia
Inni Szukają