Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 28 lipca 2025


Hrabia i Telimena poglądali w górę; Tadeusz jedną ręką pokazał im chmurę, A drugą ścisnął zlekka rączkę Telimeny; Kilka już upłynęło minut cichéj sceny; Hrabia rozłożył papier na swym kapieluszu, I wydobył ołówek: wtem przykry dla uszu Odezwał się dzwon dworski, i zaraz śród lasu Głuchego, pełno było krzyku i hałasu.

Biegnijmy na pomoc! Prędzej! Prędzej! Rzucił się naprzód, ja za nim. Po raz trzeci, do uszu naszych doleciał jęk ludzki i straszne warczenie. Stanęliśmy, nasłuchując. Znowu zaległa cisza. Holmes załamał ręce. Nigdy jeszcze nie widziałem go tak bezradnym. Zapóźno już, zapóźno!... mówił z rozpaczą.

Miał dwa miękkie płatki uszu, niebieskawe, mętne oczka, różowy pyszczek, do którego można było włożyć palec bez żadnego niebezpieczeństwa, łapki delikatne i niewinne, z wzruszającą, różową brodaweczką z tyłu, nad stopami przednich nóg.

Ha! doszło do mych uszu coś gorszego, Niż śmierć Tybalta; co mię wskroś przeszyło. Chętniebym o tem zapomniała, ale To coś wcisnęło się tak w moją pamięć, Jak karygodny czyn w umysł grzesznika. Tybalt nie żyje Romeo wygnany! To jedno słowo: »wygnany«, zabiło Tysiąc Tybaltów.

Krasnostawski usłuchał; bryka cofnęła się nieco, a powóz, przejechawszy spokojnie przez mostek, potoczył się znów równo i szybko dalej. Służę panu! rzeki Ładyżyński, częstując Krasnostawskiego cygarem. Zapalili... Oparłszy się wygodnie o poduszki i zaciągnąwszy cygarem, pan Emil rzekł. Nadstawiaj pan uszu!... Tandem tędy, zaczynam...

Cóż pana obecnie do mnie sprowadza? przerwał Dzierżymirski pośpiesznie, niechcący jakby, puszczając mimo uszu ostatnią uwagę. Rad jestem niezmiernie z widzenia się naszego, z przyjemnością usłużę, jeśli będę mógł to uczynić... dodał jeszcze, jak mógł najprzychylniej.

Do uszu jego dolatują jakieś wołania, krzyki: "Gore, gore! pali się... Ratunku! ratować!.. Bywaj!" krzyczą teraz zewsząd zapamiętale, rozpaczliwie jakieś głosy, a pod samym domem rozlega się równocześnie przyspieszona bieganina, tupot licznych kroków ludzkich... Już alarm dany to dobrze! czyni sobie w duchu Topolski uwagę i odruchowo wchodzi do sypialni Oli, zamknąwszy drzwi za sobą.

*Merkucio.* Każdy człowiek Piśmienny może na list odpowiedzieć. *Benwolio.* On mu odpowie odpowiednio. *Merkucio.* Biedny Romeo! już trup z niego! Zakłuty czarnemi oczyma białogłowy; przestrzelony na wskroś uszu romansową piosnką; ugodzony w sam rdzeń serca postrzałem ślepego malca łucznika; potrafiż on Tybaltowi stawić czoło? *Benwolio.* A cóż to takiego Tybalt?

A może między nimi znajduje się on "właściciel", "on", wówczas, przed laty, przez ciebie, kto wie, czy nie skrzywdzony drażniąc Romana uporczywie, myśl dziwaczna męczyć go nagle poczęła. Wstrząsnął się i skrzywił boleśnie... W tej samej chwili jednak, do uszu jego doleciał świeży, jędrny głos kobiecy.

O tej wieczornej i spóźnionej już porze cienie jago, tajemnicze i ciche, pochłonęły Krasnostawskiego natychmiast, a do uszu jego doleciały jednocześnie, z pogwarem drzew szumiących splecione, jakieś szelesty, i szepty, i przyciszone gwary...

Słowo Dnia

obrazami

Inni Szukają