Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 7 września 2025


Tak samo słońce i wszystko weselić się będzie, nic porządku swego nie zmieni, choć dusza tego zakątka uleci w zaświaty!.. szeptał Krasnostawski, i rzuciwszy się na fotel, podparł rękami głowę, a myśli goniąc się przelatywały mu po głowie. O, jakże okrutną jest śmierć! myślał. Jak pełną zagadki niezwalczonej potęgi, przed którą tylko w pokorze chylić musimy milcząco czoła!

Jeśli nie możem ujść nieprzyjaciela, O śmierć błagamy u Ciebie, Niechaj nas lepiej twój piorun wystrzela, Lub żywych ziemia pogrzebie!” „Wtem jakaś białość nagle mię otoczy, Dzień zda się spędzać noc ciemną; Spuszczam ku ziemi przerażone oczy, Już ziemi niema podemną! „Takeśmy uszły zhańbienia i rzezi. Widzisz to ziele dokoła? To małżonki i córki Świtezi, Które Bóg przemienił w zioła.

Przechyliwszy się przez poręcz, opuściwszy głowę, z której wiatr strącił mi kapelusz, trzymałem się prętów baryery i nie mogłem spuścić oczu z rzeki. Kocham i boję się tej głębi. I dla tego że wiem, że kiedyś muszę się w nią rzucić, że wiem, że woda ta jest zimna, dławiąca, duszna trzymałem się rękami mostu i patrzyłem z zachwytem i dreszczem. Śmierć w wodzie... tak, ona czeka mię na pewne.

Stapleton gdyż tak go będę nazywał w dalszym ciągu wiedział, że sir Karol ma wadę serca i że gwałtowne wstrząśnienie może go zabić; wiedział też, że jest przesądnym i że wierzy w legendę. Nikczemnik poznał odrazu, jaką może stąd korzyść osiągnąć; obmyślił dla baroneta śmierć niezawodną, za którą nikt nie mógł być pociągnięty do odpowiedzialności. Przeprowadził swój plan bardzo zręcznie.

*Romeo.* Cóż tam, cny ojcze? Jakiż wyrok księcia? I jakaż dola nieznana ma zostać towarzyszką? *O. Laurenty.* Zbyt już oswojony Jest mój syn drogi z takim towarzystwem. Przynoszę-ć wieści o wyroku księcia. *Romeo.* Jakiżby mógł być łaskawszy, prócz śmierci? *O. Laurenty.* Z ust jego padło łagodniejsze słowo: Wygnanie ciała, nie śmierć ciała, wyrzekł. *Romeo.* Wygnanie?

Obudź którego z nich albowiem masz siłę cudów; obudź tego starca z siwą brodą i z białemi włosami: bo mi się zdaje żem go znał żywym. A Szaman spojrzawszy surowo rzekł: Cóż więc? Oto go wskrzeszę a ty go znów zabijesz. Zaprawdę i dwa razy go wskrzeszę i dwa razy od ciebie śmierć weźmie.

Jak mogłem odrazu tego nie spostrzedz! My, sąd, skazaliśmy go na śmierć, lecz nie na umieranie. Kazaliśmy mu nie istnieć, nie kazaliśmy mu przestać być. Niech go nie będzie, lecz niechaj nie znika. Śmierć, nieistnienie, jak wielkość ujemna jest też rodzajem bytu, ujemnem życiem tylko zero, przejście, zgon jest niczem, przerażającem niczem.

A nie kochała tak tkliwie, a nie kochała tak czule, Ze nikt w jej jasnym uśmiechu nie trafił myślą na bóle. Lecz teraz nagle pojęła, że wobec Boga i nieba Już nic nie wolno ukrywać i nic ukrywać nie trzeba. Śmierć w niej obnaża pośpiesznie prawdę tak długo tajoną, prawdą skrzą się źrenice, prawdą błyska się łono!

Wszak możemy się powołać na śmierć sir Karola... Znaleziono go martwym bez żadnych śladów gwałtu, bez ran i skaleczeń.

Tymczasem zbliżaliśmy się coraz do brzegów Wisły; lody puściły już w wielu miejscach i widać było tu i owdzie występującą wodę. Pułkownik nasz, z tyką w ręku, pierwszy się puścił na lód, brodząc w wodzie po kolana, potem rozkazał nam iść za sobą. Iść za nim i to z naszemi armatami po tak słabym lodzie? Na ten rozkaz zbladłem jak śmierć, cała bowiem nasza przyszłość wojenna mogła utonąć.

Słowo Dnia

podbiegunowe

Inni Szukają