Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 7 września 2025
Wielkie ukojenie ztąd czerpał, bo ból jego stracił wtedy tę okrutną jasność, która przedtem mieszała mu zmysły. Pożądanie zasnęło w nim jakby na śmierć zmęczone, i gorzki żal zawodu uciszał się zwolna, roztapiając się w senną tęsknotę, w wielki, odczuwany wszędzie brak.
Mogęż czem lepszem zadość ci uczynić, Jak, że tą ręką, co zabiła ciebie, Przetnę dni tego, co był twoim wrogiem? Przebacz mi, przebacz, Tybalcie! Ach, Julio! Jakżeś ty jeszcze piękna! Mamże myśleć, Że bezcielesna nawet śmierć ulega Wpływom miłości? że chudy ten potwór W ciemnicy tej cię trzyma jak kochankę?
Wszytki płácze, wszytki łzy Heráklitowé, Y lámenty, y skárgi Simonidowé, Wszytki troski ná świećie, wszytki wzdychánia, Y żale, y frásunki, y rąk łamánia, Wszytki á wszytki záraz w dom sye móy nośćie, A mnie płákać méy wdźięcznéy dźiéwki pomośćie: Z którą mię niepobożna śmierć rozdźieliłá, Y wszytkich moich poćiech nagle zbáwiłá.
Święci, wiedząc, co czynią, w nagłej cudom podzięce Poklękali radośnie, wziąwszy siebie za ręce, Bo, odkiedy świat światem, a śmierć jego obrębem, Po raz pierwszy Bóg, płacząc, obejmował się z dębem! Graj-że, graju, graj, Dopomóż ci Maj, Dopomóż ci miech, duda I wszelaka ułuda!
Śmierć Tybalta była Sama już przez się dostatecznym ciosem; Jeśli zaś ciosy lubią towarzystwo I gwałtem muszą mieć za sobą świtę, Dlaczegóż w ślad tych słów: Tybalt nie żyje! Nie nastąpiło: twój ojciec nie żyje, Lub matka, albo i ojciec i matka? Żal byłby wtenczas nie tyle ogólny; Lecz gdy Tybalta śmierć ma za następstwo To przeraźliwe: Romeo wygnany!
Śmierć się łasi do stóp jej, niby wierna służka, Baczna na lada szepty i lada skinienia, I jej oczu śmiertelna w nieskończoność zmrużka Jest tem tylko, czem dla nas chwila zamyślenia. Kocham to ciało chore, co tai w zadumie Czar tysiąca zmartwychwstań i śmierci tysiąca I wie jeszcze coś więcej, niżli wiedzieć umie Duch, co tylko raz jeden o śmierć się roztrąca.
Julio! kochanko moja! moja żono! Śmierć, co wyssała miód twojego tchnienia, Wdzięków twych zatrzeć nie zdołała jeszcze. Nie jesteś jeszcze zwyciężoną: karmin, Ten sztandar wdzięków, nie przestał powiewać Na twoich licach i bladej swej flagi Zniszczenie na nich jeszcze nie zatknęło. Tybalcie, tyż to śpisz pod tym całunem?
Czego ty doznáć możesz sam z śiebie napręcéy. Ućieszyłeś sye kiedy z dźiéwki swéy ták wielé, Zeby poćiechá twoiá, y ono weselé Mogło porównáć z twoim dźiśieyszym kłopotem? Nie rzeczesz tego, widzę: Także trzymay o tem Jákoś doznał: áni sye frásuy, że ták rána Twoiéy ze wszech namilszéy dźiéwce śmierć zesłána.
Bóg złączył moje i Romea serce, Ty nasze dłonie; i nim ta dłoń, świętą Pieczęcią twoją z Romeem spojona, Inny akt stwierdzi, nim to wierne serce W zdradzieckim buncie odda się innemu, To ostrze zada śmierć sercu i dłoni.
Wszakże i cnota może zajść w bezdroże, A błąd się czynem uszlachetnić może. W mdłym kwiatku, w ziółku jednym i tem samem Ma nieraz miejsce jad wespół z balsamem, Co zmysły razi, i to co im sprzyja, Bo jego zapach rzeźwi, smak zabija. Podobnie sprzeczna i w człowieku gości Dwójca pierwiastków: dobroci i złości; A kędy górę gorsza weźmie strona, Tam śmierć przychodzi i roślina kona.
Słowo Dnia
Inni Szukają