United States or Georgia ? Vote for the TOP Country of the Week !
Cicho się sprawim; jeden, dwóch przyjaciół... Gdybyśmy bowiem po tak świeżej stracie Bardzo hulali, ludzie, widzisz, hrabio, Mogliby myśleć, że za lekko bierzem Zgon tak bliskiego krewnego; dlatego Wezwiem przyjaciół z jakie pół tuzina, I na tem koniec. Cóż mówisz na czwartek? *Parys.* Radbym, o panie, żeby już był jutro. *Kapulet.* To dobrze. Bądź nam zdrów. A więc we czwartek.
Jak mogłem odrazu tego nie spostrzedz! My, sąd, skazaliśmy go na śmierć, lecz nie na umieranie. Kazaliśmy mu nie istnieć, nie kazaliśmy mu przestać być. Niech go nie będzie, lecz niechaj nie znika. Śmierć, nieistnienie, jak wielkość ujemna jest też rodzajem bytu, ujemnem życiem tylko zero, przejście, zgon jest niczem, przerażającem niczem.
Uśmiechnął się... Dwa dni temu jeszcze, jadąc tu, a przeczuwając zgon ojca Oli, był pewnym niemal, iż on córkę za nieposłuszeństwo wydziedziczył.
I od rozkoszy, trwalszej nad zgon, Syczeć i wić się i drgać, jak on. Już me zwyczaje miłosne znasz, Zwól, że przybiorę królewską twarz. Skarby dam tobie z podmorskich den, Zacznie się jawa skończy się sen! Nie zrzucaj łuski, nie zmieniaj lic! Nic mi nie trzeba i nie brak nic. Lubię, gdy żądłem równasz mi brwi I z wargi nadmiar wysysasz krwi,
Słowo Dnia