United States or Cameroon ? Vote for the TOP Country of the Week !


Na to Stanisław rzekł mu słowem takiem: »Jesteś mi, prawda, w domu jedynakiem, Lecz, jeśli miła serce tobie święci, Jeśli rodziny poznasz dobre chęci: Uprośże Jana, niechaj zacznie swaty, Jak syn synową, przywiedź mi do chaty«. Te słowa, matko, wiernie wam odnoszę I w imię ojców o córkę was proszę; Niechaj Bóg dobre rodziny jednoczy!

Chciał mówić Wiesław, ale go Jan bacznie Ostrzega cicho i tak mówić zacznie: »Ważne mi, ważne zwiastują się rzeczy! Jest Bóg, co ludzkie sprawy ma na pieczy, Chwała mu wieczna! Mila gospodyni Niechaj z ufnością, co powiem, uczyni, Bo z serca idzie szczera moja rada: Uproście koni z wozem u sąsiada. A życzliwość hojnie mu wrócimy, Bo wszyscy w drogę wybrać się musimy.

Może się wszystko inaczej wyświeci: Co z wiatrem przyszło, to z wiatrem przeleci. Lecz jeśli przyszła serce tobie święci, Jeśli rodziny poznasz dobre chęci, Uproś sąsiada, niechaj zacznie swaty. Jak syn synową, przywiedź mi do chaty«.

Mężny duch jego uleciał wysoko, Gardząc przedwcześnie swą ziemską powłoką. *Romeo.* Dzień ten fatalny, więcej takich wróży; Gdy się raz zacznie złe, zwykle trwa dłużej. *Benwolio.* Oto szalony Tybalt wraca znowu. *Romeo.* On żyw! zwycięzca! a Merkucio trupem! Precz pobłażliwa teraz łagodności! Płomiennooka furyo, ty mną kieruj! Tybalcie, odbierz nazad swoje podły ; Zwracam ci, co mi dałeś!

Chybabyś znowu ze strachu sprosnego Z trwogi o pieniądz, lub z bojaźni kary, Gdy długo skryte dojrzeją zamiary, Gdy zacznie wołać głos grzmotu boskiego, I blisko będzie już tej wielkiej chwili, W której grób pęknie a złe się przesili Chciał wstrzymać fale rwące się potoku Jednych przerazić drugim w krzyż spleść dłonie Jak duch doradczy stanąć przy ich boku Zawrócić w lochy puszczonych na błonie, Hasła w pół łamać i szable odbierać I nigdy nigdy w polu nie umierać!.. Wtedy cię znajdę i takiem imieniem Przywitam wobec zgromadzonych ludzi, Że mi się staniesz pyłem, mgłą, tchem, cieniem I jak trup padniesz i nikt cię nie zbudzi! ...Teraz cię żegnam, bo mi inne mary W rzeczywistego życia okręg wchodzą Innego kroju upiory, poczwary, Na drodze mojej tłumami się rodzą! ........................................

Gorączce mojej raz warto dać ochłody. Uderzy mię zimno ze wszech stron, wstrząśnie mną nagle do głębi myśli, a potem zacznie się coś szarpać wewnątrz mnie i wyrywać i szamotać strasznie, mimowoli otworzę usta, i napiję się wody i wtedy wszystko zgaśnie. Dobroć jakaś, łagodność, jasność mię otoczy i w oczach będą mi latały obrazy, szybkie, piękne.