Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 14 czerwca 2025


Zagłuszając inne głosy śpiewaków bliższych i dalszych, zadrgała ona uczuciem, i zręcznie modulowana przyjemnie pieściła słuch, coraz donioślejsza, bliższa... Pojedziemy tam! dobrze, Romciu?.. zaproponowała Ola, ujęta głosem śpiewaka. Bene, carissima! odparł Roman, i skinął na wiosłującego. Gondola ich, kierowana umiejętną ręką, wymijać zaczęła łodzie, coraz liczniejsze.

Roman przetarł dłonią czoło i powstał... Trzeba było powracać do obowiązków niestrudzonego gospodarza domu. A tak dobrze było mu tutaj! Dawno nie pamięta tak cichej, niczem nie zamąconej chwili, bez zgrzytu żadnego, bez rozterki... Rozterka!.. Była przecież ona jego życiem. Tak. Nie tem zewnętrznem, dla ludzi, dla świata, ale tem prawdziwem, wewnętrznem dla siebie.

Ona śledziła go ciągle, śledziła uważnie. Słabe światełko lampki płonącej przed Matką Boską oświecało w zupełności różową twarz mężczyzny, lubieżny wyraz ust, tęgą szyję wychylającą się z pod ukraińskich haftów nocnej koszuli. Instynkt samicy ostrzegał , że nie o niej, nie o jej uległości i zżółkłej twarzy myśli w tej chwili ten człowiek.

Wydarza się to wprawdzie pierwszy raz, bo zwykle panienki nie zwracały uwagi na Heldinga, jako nastarego kawalera”, niezabawnego i nie liczyły się z nim wcale. Pozostawała mu tylko ona, ona jedna i tak miało już być nazawsze. Tymczasem dziś nagle zmienia się dawny porządek rzeczy... To śmieszne a jednak te kilka minut zaczynają się jej wydawać wiekiem.

Wśród wielu innych w tymże rodzaju posągów, wyróżniała się jeszcze rzeźba, nader piękna, zatytułowana : "Wspomnienie". Twórcą jej był Mercié Autonin. Przedstawiała ona młode dziewczę, o rysach drobnych, z głową przechyloną w tył nieco, z obliczem, tonącem jakby w głębokim, cichym śnie.

Daremnie broniło się serce Tadeusza: Ulitował się, uczuł że go żal porusza, Długo poglądał niemy, ukryty za drzewem, Nakoniec westchnął i rzekł sam do siebie z gniewem: Głupi! cóż ona winna, że się ja pomylił; Więc zwolna głowę ku niéj z za drzewa wychylił.

Byliśmy tam i wczoraj, gdyż ona lęka się chodzić po Paryżu sama, choć umie nieźle po francusku. Oprowadzaliśmy po mieście, i to byłoby znośne, gdyby nie trwało zbyt długo. Zabawna dziewczyna: przyjechała niby studyować medycynę; zaprowadziliśmy więc najpierw do szkoły medycznej, do prosektoryum. Rzeczywiście panuje tam straszny zaduch, bo sala jest mała i źle przewietrzana.

Ona w środku wysoko nad ptastwem się wznosi, Sama biała i w długa bieliznę ubrana Kręci się, jak bijąca śród kwiatów fontanna; Czerpie s sita i sypie na skrzydła i głowy, Ręką jak perły białą, gęsty grad perłowy Krup jęczmiennych: to ziarno godne pańskich stołów, Robi się dla zaprawy litewskich rosołów, Zosia je wykradając s szafy ochmistrzyni Dla swego drobiu, szkodę w gospodarstwie czyni.

Ona od czasu do czasu dmucha silnie, chcąc odpędzić natrętne kosmyki, które kręciły się koło jej wybladłych warg lub czepiały się długich rzęs i wzrok zasłaniały. Była to jeszcze młoda dziewczyna, pysznie zbudowana, brudna i pokryta piegami. Stanowiła najwytworniejszy okaz wesołych cór miasta i odznaczała się szczytną głupotą, dobrem sercem i zamiłowaniem do pieczonej gęsi.

Ominął wszak nawet dobrowolnie Medyolan, rodzinne miasto swej matki, gdzie pochowaną była na miejscowem "Cimitero Monumentale," gdzie poza tem posiadał jeszcze krewnych nieboszczki uczyniwszy to w jedynym celu uniknięcia musu obcowania z ludźmi, innymi, prócz niej, Oli... A tu tymczasem ona sama wyszukiwała sobie jakieś zakazane figury!..

Słowo Dnia

obmyślił

Inni Szukają