Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 16 lipca 2025
Zawsze delikatna i wątła, teraz blada była, jak wosk, a przezroczysta, jak alabaster, oczy tylko paliły się zapadłe głęboko, błędne, napół przytomne, niby gromnice.
Szalała w nim burza.. Nienawiść mężczyzny, pogardzonego przez ubóstwianą kobietę na korzyść rywala rozpaliła mu krew, napełniła jakąś niepohamowaną żądzą pastwienia się i zemsty!.. Spocony, blady, stanął wkrótce u wejścia do altany, i począł nadsłuchiwać, z zapartym oddechem. Pot kroplisty wystąpił mu na czoło, usta zacisnęły się boleśnie, oczy zamigotały dzikim ogniem.
„Jeno tyle umieram, ile miłość każe. „A spłodzę tobie syna w mych bioder pożarze.” I spłodziła mu syna na polu, w południe, Kiedy zboże ku słońcu złoci się bezludnie. „Bogom w oczy wsmucony jestem od spowicia, „A weseli się we mnie życie z poza życia. „Pójdźcie ze mną do lasu nieopodal gaju, „Pragnę zbadać twarz ojców, odbitą w ruczaju.
Przemijały w milczeniu talerze i dania: Przerwał nareszcie nudny tok obiadowania Gość niespodziany, szybko wpadając gajowy; Niezważał nawet że czas właśnie obiadowy, Podbiegł do Pana; widać s postawy i z miny Że ważnéj, i niezwykłéj jest posłem nowiny. Ku niemu oczy całe zwróciło zebranie. On odetchnąwszy nieco, rzekł: Niedźwiedź Mospanie!
Ten kościołek pochylony, Taki sercu miły, I cmentarzyk ów zielony, Gdzie ojców mogiły. Tutaj spojrzeć dookoła Aż się oczy boją; Obcy ludzie, obce sioła I duszy nieswojo. Ni przemówić po naszemu, Ni się uradować, Chyba przyjdzie nieszczęsnemu Do grobu wędrować! Oj, ty ziemio, ziemio droga, Z tobą jakby w niebie! Codzień kornie proszę Boga, Bym zobaczył ciebie!
Co, zagadkowa przyszłości, niesiesz mi w darze?.. Czy zapłacisz mi za to, com przebył dotąd, przecierpiał, dla zdobycia drogiego dzisiaj? Czy wynagrodzisz, czy skarzesz? pytać się zdawały czarnej nocnej dali posmutniałe nagle chwilowo oczy mężczyzny.
Stoi i zda się niedostrzegać tłumu, który zbitą masą dokoła niej szemrze, z zwierzęcą ciekawością rzucając się na nową zdobycz. Lecz Kazimierzowa nie zasypia sprawy. Na widok oświeconego ołtarza oczy kumy nabiegają łzami. Poprawia chustkę i kiwa głową żałośnie. Tak! tak! zaczyna z początku stłumionym głosem przyszliśmy do Pana Jezusa po sprawiedliwość i sąd Jego najświętszy!
Strój koloru murawego, A odcienia złocistego, Murawego dla murawy, Złocistego dla zabawy. Zbiegło się na te dziwy aż stu płanetników, Otoczyli ją kołem, nie szczędząc okrzyków. Podawali ją sobie z rąk do rąk, jak czarę: „Pójmy duszę tym miodem, co ma oczy kare!” Podawali ją sobie z ust do ust na zmiany: „Słodko wargą potłoczyć taki krzew różany!”
Cicho, córo Izraela! jutro ci przyślę trzy funty mydła, bo ojciec mi kredę na mydło otwiera. Pojutrze u nas goście, więc powiadają, że się umyć trzeba... Resia przysunęła się do krzesła Dyńdzia, nie wstając z klęczek. Ty i tak ładny, Kundlu! wyrzekła, mrużąc oczy i przeginając się jak kotka.
Niechaj się bawią... W mieście wszystko pozamykane; nawet kawiarnie zaświętowały od dziewiątej. Zresztą codziennie mam dosyć wrzawy i gazet. Cisza, cisza... Wypełza z kątów, wylata ciężkiemi skrzydłami, potężnieje, nabrzmiewa, wznosi się jak fala i usta, oczy, głowę mi zatapia.
Słowo Dnia
Inni Szukają