Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 2 października 2025
Zniecierpliwiony bowiem dotąd obecnością jej Roman, i zdecydowany już prawie wyprosić za drzwi kniaziównę "de domo", zamyślił się nagle. Po chwili zaś, jakby wynik przelotnego egzaminu fizyonomii przybyłej, był dlań wystarczającym zupełnie, spuścił wzrok.
Dobranoc! s każdéj ze mną przemówionéj chwili, Niech zostanie dźwięk jakiś cichy i uroczy, Niechaj gra w twoim uchu, a gdy myśl zamroczy, Niech się mój obraz sennym źrenicom przymili. Dobranoc! obróć jeszcze raz na mnie oczęta, Pozwól lica Dobranoc chcesz na sługi klasnąć? Daj mi pierś ucałować Dobranoc, zapięta. Dobranoc, już uciekłaś, i drzwi chcesz zatrzasnąć.
Ku ogrodowi przydźwignę twe łoże, Pieszczotą zmącę ci krew, Wsłuchany w ogrodu śpiew! Kwapiły się burze, Opóźnił się cud! Powymarły róże W cieniu twoich wrót. O kulach przez błonie Szedłem do tych róż. Przyjść raz drugi po nie Nie wolno mi już! U wpółrozwartych stoim drzwi, Marszcząc ku dalom swoje brwi.
Tirez vous de l'affaire!... powtórzył, lecz ona, nie odwracając nawet głowy, otworzyła drzwi i zniknęła w ciemnej głębi salonu. Po chwili trzask zamykającej się bramy doleciał przez wpół uchylone okno. Seweryn chciał biedz za tą kobietą, której bladość i milczenie dziwnie nań podziałały, lecz... egoizm przemógł. Z uczuciem niewysłowionej błogości usiadł na fotelu, oddychając ciężko.
Pan Tadeusz choć młodzik, ale prawem gościa, Wysoko siadł przy damach obok Jegomościa; Między nim i stryjaszkiem jedno pozostało Puste miejsce, jak gdyby na kogoś czekało. Stryj nie raz na to miejsce i na drzwi poglądał, Jakby czyjegoś przyjścia był pewny i żądał. I Tadeusz wzrok stryja ku drzwiom odprowadzał, I z nim na miejscu pustém oczy swe osadzał.
Żydówka o drzwi oparta nie patrzyła, cała zajęta myślą, czy buciki samobójczyni będą dobre na nogi jej córki. Tymczasem nożyczki zgrzytnęły. Z cichym chrzęstem obsunął się wzdłuż pleców trupa obcięty warkocz. Marciński zwinął go zręcznie i schował do kieszeni kurtki.
Otworzyłem drzwi, chcąc wejść do jadalni, kiedy mnie zawrócił głos panny Felicyi. Spojrzałem na nią. Siedziała w kącie przedpokoju, z rękami opuszczonemi bezwładnie, z szklanemi, nieruchomemi oczyma. Ona, taka żywa i kręcąca się bez wytchnienia! Jej ospowata twarz o twardych i nieregularnych rysach wyglądała brzydziej, niż zwykle.
Stoi rószczka kwitnąca, Przed Panem Jezusem widząca. Widzę Cię, mój Jezu, przez kapłańskie ręce, Kapłan Pana Jezusa piastuje, Moja się dusza raduje. Raduj się raduj duszo w ciele Ku lekkiemu skonaniu, Ku dusznemu zbawieniu. Ja pójdę we drzwi, Pan Jezus na mnie wejrzy. Najświętsza Panienka siedzi za stolikiem, Przed nią zloty kielich stoi. Kto te kielichy pijać będzie. Będzie się Bogu ofiarować.
Powoli, z wysiłkiem, dziewczyna podniosła się z klęczek i ku drzwiom kierować się poczęła. Łzy dwiema strugami płynęły jej znowu z oczu zbolałych. Potknęła się o krzesło, wreszcie odnalazła drzwi i wysunęła się na ulicę. Gdy drzwi się za nią zawarły, kościelny chwilkę się zamyślił, cień smutku przemknął po jego starej, zawiędłej twarzy.
A że młodym osobom, pod niebytność matki, Rozliczne grożą przypadki, Nakazuje dziecku srogo: Nie ruszać mi za próg nogą I nieprzyjmować nikogo nikogo! Jest tu wilk w okolicy; mam go w podejrzeniu, Że zamyśla o czem brzydkiem; Pilnujże drzwi, aż wrócę i dam znak kopytkiem, Wołając cię po imieniu: Bebe!
Słowo Dnia
Inni Szukają