Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 18 lipca 2025


On i Ola wszak to jedno. Dziś zatem, pomimo praw miejscowych, de facto, stawał się panem okazałej i pańskiej, własnej fortuny. I pokryta, stłumiona ważnością chwili, smutkiem Oli, oraz całego domu przez dzień cały teraz dopiero, w ciszy uśpienia pałacu, w czterech ścianach sypialni, rozsadzać poczęło Dzierżymirskiemu piersi egoistyczne zadowolenie wewnętrzne.

Przebolał zatem Krasnostawski wiele, lecz zapanował nad sobą. Nikt nie zbadał dotychczas tajemnicy jego serca, nawet "ona."

*Kapulet.* Daj mu waść pokój; nie wychodzi przecie Z granic wytkniętych dobrym wychowaniem; I prawdę mówiąc, cała go Werona Ma za młodzieńca pełnego przymiotów: Nie chciałbym za nic w świecie w moim domu Czynić mu krzywdy. Uspokój się zatem, Miły synowcze, nie zważaj na niego; Taka ma wola; jeśli szanujesz, Okaż uprzejmość i spędź precz z oblicza Ten mars niezgodny z weselem tej doby.

Nie traciłeś czasu daremnie mówił mu wewnętrzny głos i uczucie pychy rozpierało piersi. Milczeniu zaległe przerwał tymczasem głos przemysłowca. Zatem rzecz załatwiona nieprawdaż? Pan prezes przyjmuje?... Dzierżymirski zawahał się sekundę jeszcze, pochlebstwo jednak, podane zręcznie, działać poczynało. Zdecydował się dać odpowiedź przychylną.

Więc w główce tej, w której, prócz miłości dla niego, długo nie przypuszczał innego uczucia tkwił jednak w swoim rodzaju wyrzut sumienia?.. Odmiennemi zatem krocząc drogami, dusze ich ze źródła tylko innego całkiem płynące obie jednocześnie miały swoje skryte zgryzoty i cierpienia. Zarówno, jak i on, tylko inaczej, Ola więc także cierpiała...

*Benwolio.* Gdybym był tak skory do kłótni, jak ty jesteś, niktby mi życia na pięć kwadransów nie zaręczył. *Merkucio.* Życie twoje przeszłoby zatem bez zaręczyn. *Benwolio.* Patrz, oto idą Kapuleci. *Merkucio.* Zamknij oczy! Co mi do tego! Pójdźcie tu, bo chcę z nimi się rozmówić. Mości panowie, słowo. *Merkucio.* Słowo tylko? I samo słowo? Połącz je z czemś drugiem, Z pchnięciem naprzykład.

A zatem przyjdę jutro o tejże godzinie odparł Dzierżymirski, i sięgnąwszy po bilet wizytowy, oraz list Hugona Orlęckiego, wręczył je służącej, Proszę oddać to panu... Do widzenia!.. skinął głową uprzejmie. Bonjour, monsieur!.. odwzajemniając się dzień dobrym, według miejscowego zwyczaju, pożegnała go dziewczyna uśmiechem i zalotnem błyśnięciem czarnych oczu.

Zdaje mi się, że ujrzał istotnie jakieś dziwne stworzenie w Alei Wiązów... Obawiałem się zawsze anewryzmu serca, bo byłem bardzo do niego przywiązany. Skąd pan wiedział o wadzie serca? Od mego przyjaciela, doktora Mortimer. Zatem sądzisz pan, że jakiś pies ścigał sir Karola i że biedak zmarł skutkiem strachu? Czy pan znasz jaki inny powód śmierci? Dotychczas nie wyprowadzam wniosków.

Merci!.. skłonił się tenże raz jeszcze, i wypuściwszy kółeczko dymu, odezwał się wreszcie, skorzystawszy z sekundy milczenia gościnnego gospodarza. Czytał pan list stryja, pana Hugona, wszak prawda?.. Wiadomy panu więc zatem cel mego tu przybycia... Nie znąjąc nikogo w Paryżu, zdecydowałem się prosić stryja pańskiego, o tarte d'entree do pana...

Natychmiast zatem furman skierował się do gumien; wyprzedził go chłopiec stajenny, by rozgłosić pierwej rozkazy "panycza." Krasnostawski pozostał sam i uważnie zaczął przeglądać nagromadzone meble. Tam i ówdzie rozpoznawał na wpół uszkodzony sprzęt i przypominał sobie miejsce, gdzie on stał dotąd w pałacu...

Słowo Dnia

obrazami

Inni Szukają