United States or Croatia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Tak na wpół wyrzucony z toni snu, wisiał przez chwilę nieprzytomny na krawędzi nocy, chwytając piersiami powietrze, a pościel rosła dokoła niego, puchła i nakisała i zarastała go znowu zwałem ciężkiego, białawego ciasta. Spał tak do późnego przedpołudnia, podczas gdy poduszki układały się w wielką, białą, płaską równinę, po której wędrował uspokojony sen jego.

Jako wilk obskoczony znienacka przy ścierwie, Rzuca się oślep w zgraję co mu ucztę przerwie, Już goni, mu szarpać, wtém śród psiego wrzasku Trzasło ciche półkorcze, wilk zna je po trzasku, Śledzi okiem, postrzega, że s tyłu za charty, Myśliwiec wpół schylony, na kolanie wsparty Rurą, ku niemu wije, i już cyngla tyka; Wilk uszy spuszcza, ogon podtuliwszy zmyka, Psiarnia s tryumfującym rzuca się hałasem, I skubie go po kudłach, zwierz zwraca się czasem, Spojrzy, klapnie paszczęką, i białych kłów zgrzytem Ledwie pogrozi, psiarnia pierzcha ze skowytem.

Położony tylko tuż obok Dzierżymirskiego symboliczny grobowiec jaśnieje jeszcze... Na wpół różowy od blasków czerwonych, blednieć oto właśnie coraz bardziej poczyna w tył przegięty, eteryczny i wielki na grobie tym anioł z marmuru, o rysach przecudnych, o rysach kobiecych, dziwnie nadziemsko zadumanych, a postaci całej wiotkiej i ustawionej na piedestale w ten sposób w powietrzu unosił się, leciał...

I pamiętam ów niski, wpół zapadły dom I za szybami włóczek różnobarwne wzory. Kto tam mieszkał? Pytanie czy człowiek, czy gnom? Byłem dzieckiem. Śnieg bielą zasnuwał przestwory. Dotknąłem dłonią szyby, mimo strachu mąk, I uczułem ślad hojny, niby czarów zbytek. dłonią dotykałem mych sprzętów i ksiąg I niańki, by oddać na baśni użytek...

Jasne, delikatne włosy uczesane dość starannie, zakrywały niewielką łysinkę, usta foremnie wykrojone miały w sobie zmysłową wilgoć, jakby od świeżych jeszcze pocałunków, łub połykanych ostryg, oczy senne, o namiętnem przywarciu powiek, patrzyły z pod jasnych rzęs na wpół łagodnie, na wpół złośliwie.

Na tych barach ogrodu niechlujna, babska bujność sierpnia wyolbrzymiała w głuche zapadliska ogromnych łopuchów, rozpanoszyła się płatami włochatych blach listnych, wybujałymi ozorami mięsistej zieleni. Tam te wyłupiaste pałuby łopuchów wybałuszyły się jak babska szeroko rozsiadłe, na wpół pożarte przez własne oszalałe spódnice.

Serce marło, gdym w dłoni unosił ten ślad W ciszę śniegu, co, prósząc, weselił się w niebie. Śnieg ustał i minęło odtąd tyle lat, Ile trzeba, by ślady zatracić do siebie. Jakże pragnąłbym dzisiaj, gdy swe bóle znam, Stać, jak wówczas, przed domu wpół zapadłą bramą I widzieć, jak śnieg ziemię obiela ten sam, Śnieg, co fruwa i buja i pada tak samo.

A gdy po niejakim czasie słońce zajrzało znów do poddasza, nie było już złota na stole; schowane znikło, młody zaś człowiek, śmiertelnie znużony moralną walką, na wpół ubrany, cicho zdawał się drzemać na łóżku. Niebawem zasnął..... I sen oto, przed wewnętrznym wzrokiem duszy młodzieńca, w tem tajemniczem jej życiu marzeń i rojeń, snuć mu zaczął przedziwne obrazy...

Widział się leżącym na kanapie z ustami szeroko rozwartemi, pełnemi na wpół skrzepłej krwi, z rysami wykrzywionymi przez ból, z ręką daleko odrzuconą, z rewolwerem w kurczowo zaciśniętej dłoni.

Subiekci dosięgli właśnie żelaznego balkonu na wysokości okna i wczepieni w balustradę, pochwycili wpół Adelę i wyciągnęli przez okno, trzepocącą. oczyma i wlokącą za sobą smukłe nogi w jedwabnych pończochach. Gdy ojciec mój, przerażony ohydą grzechu, wrastał gniewem swych gestów w grozę krajobrazu, w dole beztroski lud Baala oddawał się wyuzdanej wesołości.

Słowo Dnia

kropi

Inni Szukają