United States or Finland ? Vote for the TOP Country of the Week !
Po obszernych komnatach dużego piętrowego domu, otoczonego cienistym parkiem, przechadzał się, zamyślony, pan January Gowartowski, z rękami założonemi na piersiach. Kłaść się na spoczynek wcale nie miał ochoty, od czasu bowiem powrotu z miasta i otrzymania wiadomości o ślubie Oli, sen, wypłoszony cierpieniem i myślami, bezpowrotnie, zda się, uleciał od powiek starca.
Wywołany zazwyczaj umysłowem znużeniem, sen nie kleił jednak dzisiaj powiek jego. Przeciwnie. Zmuszony przed chwilą jeszcze, oderwawszy się od teraźniejszości, zanurzyć w przeszłość własnego życia, którą opisywał pan January orzeźwionym był jakby, a wyraz melancholyi smutnej znikł z oblicza jego, oczy patrzały jaśniej jakoś, zapatrzone, zda się, w odległe dawne wspomnienia...
Więc naprzekór przeszkodom źrenicą bezradną Chłoniemy się nawzajem, niby dwa bezdroża, A, gdy powiek znużonych kotary opadną, Czujemy, żeśmy wyszli z uścisków i z łoża. Nikt tak nigdy nie patrzał, nie bywał tak blady, I nikt do dna rozkoszy ciałem tak nie dotarł, I nie nurzał swych pieszczot bezdomnej gromady W takiem łożu, pod strażą takich czujnych kotar!
Słowo Dnia