Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 25 lipca 2025
Trzydzieści lat trzy płynęło, Wyrosła na niéj mogiła, Wyrósł ci na niéj róży kwiat I zapłakał jéj cały świat. Wyrosła na niéj lilija, Zapłakała matka miła. „Matko miła nie płacz ty mnie, Masz tam w domu jeszcze ich dwie, Karz je tam lepiéj jako mnie: Boś ty mnie źle karała, W wszelkim mym grzechu ostała.” Wstały dusze, zapłakały.
„Mój kochanku, konia wstrzymaj, Ledwie dosiedzę na łęku.” „Moja luba, siodła imaj Prawą ręką... Co masz w ręku? Czy to worek do roboty?” „Nie, to jest Ołtarzyk złoty...” „Nie czas wstrzymać! Pogoń bieży, Słyszysz pogoń? tętnią błonia; Tuż przed koniem przepaść leży; Rzucaj książkę, puszczam konia!...” Koń jak gdyby zbył ciężaru, Przemknął dziesięć sążni jaru. Lecą bagnem przez manowiec.
*Julia.* Owo światełko nie jest świtem; jest to Jakiś meteor od słońca wysłany, Aby ci służył w noc za przewodnika I do Mantui rozjaśniał ci drogę; Zostań więc, nie masz potrzeby się spieszyć. *Romeo.* Niech mię schwytają, na śmierć zaprowadzą, Rad temu będę, bo Julia chce tego.
Jest doktor Mortimer, ale ten wydaje mi się zupełnie uczciwym; jest jego żona, o której nic nie wiemy. Dalej jest pan Frankland z Lafter-Hall i jeszcze paru sąsiadów. Tym wszystkim sąsiadom musisz przyglądać się bacznie, aby poznać dokładnie ich charakter, ich cele, upodobania i t. d. Uczynię, co tylko w mej mocy. Wszak masz broń przy sobie? Tak, na wszelki przypadek wziąłem rewolwer.
Ale tak! tak! sprawiedliwie... niepamiętasz jeno! Z za pazuchy wyjęła szmatę, w której szeleściło kilkadziesiąt papierków. Ja je mam przy sobie już od tygodnia, lecz nigdzie cię dopaść nie mogłam! Masz, na chrzciny ci starczy!... On odsuwał się jeszcze, cały zmieszany myślą dotknięcia się w ten sposób zarobionych pieniędzy. Lecz kobieta instynktem odczuła myśl brata.
Dobrze się nazywasz, ładne masz maniery, które pozostały ci po rodzicach i wychowaniu starannem, notabene wcale dobrze i z akcentem mówisz po francusku, tandem tedy zaproponowałbym ci coś... tylko nie obraź się na mnie przypadkiem... Gdyby cię tak ubrać elegancko, bardzo dobry i okazały byłby z ciebie tancerz... He, cóż ty na to?
Właściciel Baskerville Hall nie mógłby utrzymać rezydencyi w stanie dawnej świetności, gdyby nie miał gotówki. Pałac, ziemia i pieniądze muszą być w jednem ręku. Masz pan słuszność. Dzielę też najzupełniej pańskie zdanie i pod innym względem, znajdując, że pan powinieneś wyruszyć natychmiast do Devonshire. Ale nie możesz pan jechać sam. Doktor Mortimer wraca ze mną.
Głupi niedźwiedziu! gdybyś w Mateczniku siedział, Nigdyby się o tobie Wojski niedowiedział; Ale czyli pasieki zwabiła cię wonność, Czy uczułeś do owsa dojrzałego skłonność; Wyszedłeś na brzeg puszczy gdzie się las przerzedził I tam zaraz leśniczy bytność twą wyśledził, I zaraz obsaczniki, chytre nasłał szpiegi, By poznać gdzie popasasz i gdzie masz noclegi; Teraz Wojski z obławą, już od matecznika Postawiwszy szeregi odwrót ci zamyka.
*Benwolio.* Masz mię za takiego burdę? *Merkucio.* Mam cię za tak wielkiego zawadiakę, jakiemu chyba równy jest we Włoszech; bardziej zaiste skłonnego do breweryi, niż do brewiarza. *Benwolio.* Cóż dalej? *Merkucio.* Gdybyśmy mieli dwóch takich, tobyśmy wkrótce nie mieli żadnego, bo jeden-by drugiego zagryzł.
Zbudził Hrabiego szelest na plecach i skroni; Był to bernardyn kwestarz Robak, a miał w dłoni Podniesione do góry węzłowate sznurki: Ogórków chcesz Waść, krzyknął, oto masz ogórki.
Słowo Dnia
Inni Szukają