United States or Nepal ? Vote for the TOP Country of the Week !


Jak ojce żyły w raju, tak dziś żyją wnuki, Dzikie i swojskie razem w miłości i zgodzie, Nigdy jeden drugiego nie kąsa, ni bodzie.

Jedna trumna dla jednego, dla drugiego druga, W jednej wieczność prawem okiem, w drugiej lewem mruga. Obłąkani nad przepaścią poklękali wzajem I na klęczkach zatańczyli tuż, tuż nad jej skrajem. Tańcowali na czworakach, tańcowali płazem, Tak i nie tak i na opak razem i nie razem! At wichrzeni w mrok dwóch trumien, jak dwa błędne wióry Powpadali w otchłań śmierci nogami do góry!

Franusia z drugiego piętra, cuchnąca mydlinami, była w tych opowieściach panną „z bardzo przyzwoitej rodzinyodwiedzającą go o szarej godzinie z panną służącą. Biedactwo! przybywało zawsze spłonione i drżące. Narzuciło mu się prawie samo a teraz on z litości nad biedną, stosunek ten przeciągał, który, nawiasem mówiąc, nużył go niewypowiedzianie.

W szmaragdzie bujnych traw, na krwawnikowym szalu, W sukni długiéj, jak gdyby w powłoce koralu, Od któréj odbijał się włos z jednego końca, Z drugiego czarny trzewik; po bokach błyszcząca Śnieżną pończoszką, chustką, białością rąk, lica, Wydawała się zdała jak pstra gąsienica, Gdy wpełźnie na zielony liść klonu. Niestety!

Widać przecież, pomimo tak zręczne łudzenie, Ze umizgał się, tylko na złość Telimenie; Bo głowę odwracając niby nie umyślnie, Co raz ku Telimenie groźnem okiem błyśnie. Telimena nie mogła pojąć co to znaczy, Ruszywszy ramionami, myśliła: dziwaczy. Wreszcie nowym zalotom Hrabiego dość rada, Zwróciła się do swego drugiego sąsiada.

Ale dla was to waryackie myśli; wy macie swoje teorye, zgodności społeczne: jednostka i ogół, egoizm i altruizm, wszystko się ze sobą godzi; jednego mniej, drugiego więcej, a zawsze jakieś ciasto wyjdzie. Istne z was centaury. Głowy kawałek w was ludzkiej, lub małpiej, lecz reszta nawet nie końska, ale świńska.

Na olbrzymiem oto polu, otuleni płaszczami, z czapkami nasuniętemi na czoło, pokotem, jeden obok drugiego, leżą setki odpoczywających, pogrążonych we śnie żołnierzy... Poranek cichy; niebo hen! daleko zaróżawia się leniwie jutrzenką, wśród śpiących ludzi błyszczą w szarem świtaniu rzędem poustawiane, ułożone w kozły bronie, a gdzieś z boku, blisko, dogasa już ognisko...

Jeśli w salonie znajdziesz bawiących się dwoje, Zważaj czy cię z ukłonem, z rozmową uprzedzą, Czyli daleko jedno od drugiego siedzą, Czy wszystko jest na miejscu, czy w porządku stroje. Jeśli pani co wyraz zaśmiać się gotowa, Choć usta śmiać się nie chcą; jeśli panicz z boku Pogląda i zegarek dobywa i chowa, I grzeczność ma na ustach a cóś złego w oku: Wiesz jak ich trzeba witać?

"Ale i sławą wszystkim po nad głowę Witołd podleciał. Witołd wszystkich gasi! Jego, jakoby drugiego Mindowę, Na ucztach wielbią wajdeloci nasi; Jego na strunach i na wieszczym rymie Do potomnego wysyłają blasku; Nasze śród gminu kto wypatrzy imię? Kto podjąć raczy z niepamięci piasku?... "Przecież nie zajrzym.

Potem do drugiego brzegu, gdy się dobił to już do Szmula było tylko kilkadziesiąt kroków i łatwo było się dobrać.

Słowo Dnia

skutku

Inni Szukają