Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 4 lipca 2025


Wpadł do mieszkania właścicielki, i prawie bez tchu zatrzymał się w progu saloniku. Z pod siedemnastegosiepowiesiła! zawołał, łapiąc z wysiłkiem powietrze. Właścicielka, tłusta, żółta, cała rozlana w swej włóczkowej halce, która wydymała się jej na brzuchu i biodrach a zapadała pod kolanami, otworzyła szeroko oczy. Co to za paskudne gadanie!

Nabył u fotografa i niemal codziennie stroił w kwiaty; przedstawiała zaś ona elegancką pannę z towarzystwa, córkę ukraińskiego magnata, błyszczącą ubiegłego karnawału w salonach pięknością, dowcipem, otoczona rojem wielbicieli, a którą pokochał uczuciem miłości pierwszej prawdziwej. Dla niej rzucił się w wir czczych zabaw bez środków po temu, bez pamięci...

Krasnostawski modlił się niemal do Oli!.. I oto teraz przyszło mu cierpieć podwójnie: dotąd odbierała mu ubóstwianą konieczność życia, w postaci męża... Dziś przy boku jej się zjawił inny... Krasnostawski znienawidził pana na Szczęsnej... Zazdrość, ta miłości siostrzyca, pochwyciła go w swe szpony krogulcze, dręcząc bez litości... Mękę zaś powiększało jeszcze poczucie własnej niemocy.

A więc najprzód zdało się śpiącemu, leci on w przestrzeń bez końca, ciemną i mroczną, unoszony niewidzialną jakąś siłą...

Herbata Jambart utrzymywała mu żołądek wybornie, a brak wszelkich ekscesów nie wyczerpywał go ani na jotę. Odłożył sobie właśnie tyle, ile mógł zużyć bez naruszenia zdrowia... Używał bez wstrząśnień i wzruszeń niepotrzebnych, a czytając Catul Mendeza, wzruszał ramionami przy opisie wyczerpujących walk miłosnych. C'est idiot! decydował, zamykając książkę.

Zdawało mi się, że lada chwila drzwi się usuną i będzie można spojrzeć w ciemny, długi korytarz, w którym zwykle okropny przeciąg wieje. Gdziekolwiekbądź próbowałem patrzeć, po chwili musiałem zwracać oczy, aby się przekonać, że drzwi jeszcze choć czyniłem to bez strachu.

Tylko kolana ostrym kantem wystawały brutalnie, podnosząc silnie szewiot spodni, które opinały długie, ledwo zaznaczone łydki, niekształtne, gubiące się bez silniejszego spadku, łydki kamiennego bożka cisnącego się do twardej swego tronu podstawy.

Choćby mi góry złociste dawano, Choćbym mieszkała w malowanym dworze, Jedwabne szaty chowała w komorze, Tobym bez ciebie przepłakała życie«. Tak się ścisnęły, lejąc łzy obficie. A Jan milczący bacznie radość chowa. Wykraść się chciały niecierpliwe słowa, Bo dusza pełną była ważnych myśli; Na twarzy tylko wesele się kreśli.

Ona podniosła głowę i przez łzy zalewające jej oczy, spojrzała w ciemną przestrzeń kościoła. Spojrzała i naraz cała przyszłość stanęła jej przed oczami. Dziecko drzemiące u jej piersi zaciężyło jej bez miary. O Jezu! szepnęła, przymykając oczy. Lecz kościelny niecierpliwił się naprawdę. Idźcie sobie cóż to, myślicie tu nocować?

Gdybyś go nawet nie zobaczyła na ziemi, zobaczysz w niebie, gdzie na ciebie czekać będzie u Boga, rzekł ksiądz poważnie. Ona głową potrząsła. W niebie wiem, wiem, ufam w to, ale widzi ksiądz, to tak daleko... a żyć trzeba będzie i życie takie ciężkie, takie długie... A jak żyć bez Stasia? Ksiądz nie wie, nie rozumie mnie, ksiądz może mnie oskarża o brak wiary, o brak rezygnacyi.

Słowo Dnia

obrazami

Inni Szukają