Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 29 czerwca 2025


Zdawało się, że tak nadęte i piejące wzniosą się w powietrze długimi kolorowymi łańcuchami i jak jesienne klucze ptaków przeciągać będą nad miastem fantastyczne flotylle z bibułki i pogody jesiennej. Albo woziły się wśród krzyków na małych zgiełkliwych wózkach, grających kolorowym turkotem kółek, szprych i dyszli.

Dyńdzio dopełniał reszty. Wieczorem puszczał wodze swej sentymentalności i tak we dwoje wśród brudu, porozlewanej wody, połamanych grzebieni i dziurawych krzeseł, galopowali myślą w sferę woni, połysku jedwabiu i bladych barw abażurów.

Mówimy więc, że Stephenson wynalazł lokomotywę, bo machina ta poprzednio nie istniała, bo sama wśród natury powstać nie mogła i tylko mógł zrobić człowiek. Pamiętajmyż więc, że jeżeli astronom za pomocą jakiejś wybornéj lunety dostrzeże na niebie nieznane dotąd światełko, wówczas należy powiedzieć że człowiek ten zrobił odkrycie.

Tchu jej zabrakło, serce jej młotem wali... Nagle wśród jasności słonecznej ukazuje się sam pan młody. Jest dziś piękniejszym niż kiedykolwiek. Frak nowy leży na nim jak ulany, włosy zafryzowane, twarz starannie wygolona, spinki u koszuli złote i wielkie jak złotówki. Z tryumfem spogląda w głąb kościoła na ołtarz jasno oświetlony i bawi się brelokami u zegarka.

Przy dźwiękach dzwonu, który wciąż trząsł jej ścianami, wśród ciemniejącej stopniowo, a zamkniętej w nich pustki, schodziła, spuszczając się coraz szybciej, zniżała się para młodych. Wreszcie zmierzch szary pochłonął zgrabne postacie, i zapanował bezpodzielnie w Campanili.

Sieroty bo oboje byli... sieroty, bez matki, która zmarła w szpitalu bez uczciwego nawet pochówku na zaraźliwe choróbsko, co się w suterynach na Żółkiewskiem rozpanoszyło. Olka w dziecko ruszające się wśród łachmanów wpatrywała się upornie, jakby przykuta widokiem tej małej głowy, pokrytej sierścią jasnych włosów. Dzieciak w kołysce się gmerał i łyżką o brzeg kołyski uderzał.

I cicho znika we drzwiach, pozostawiając po sobie gamę srebrzystego śmiechu i wspomnienie uosobienia niewinnego wdzięku kobiecego. Przeciągły pocałunek przerwał ciszę. Wśród bladego światła przyciemnionej lampy, zamajaczyła nagle drobna postać kobieca, powstająca z otomany.

Słyszał, nie patrząc, zmowę pełną porozumiewawczych mrugnięć perskich oczu, rozwijających się wśród kwiatów małżowin usznych, które słuchały, i ciemnych ust, które się uśmiechały.

Niech cię budzi wśród nocy jęk pomordowanych, Niech Widok widm straszliwych zatruje twe lata, Napój niech ci się zmieni w krew twoich poddanych, A uścisk śmierci odbierz z rąk własnego brata. Obyś przed śmiercią, wśród wolnego Ludu! Widział berło twe w prochu tron pruski strzaskany. A gdy padniesz na drodze z łaknienia i trudu Niech ci rzuci kęs chleba twój własny poddany.

Czyni to z wprawą wielką, w ogóle czuje się zupełnie swobodnie w tej ciasnej atmosferze powozu, w której cudzołożne szepty, śmiechy, pocałunki zdają się drzemać wśród zagięć zniszczonego sukna okrywającego poduszki. Gdzie dziś pojedziemy? pyta koteczek. Gdzie chcesz... odpowiada Lena byle nie do Marcelina... Masz racyę, kuchnia tam wcale nieszczególna... O, tak! bordeaux niepodobne do picia...

Słowo Dnia

pędzą

Inni Szukają