Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 29 czerwca 2025


Pod okna oświetlone ściągali ci i owi, aby się owemu traktamentowi przyjrzeć, lecz powoli pustoszało dokoła dworku, ludzie wracali do swych legowisk i do snu się kładli. W cieniu spowite jaśminy ogródka całe kłęby woni w wilgotną noc wyrzucały, szumiąc zlekka. Zdaleka majaczyły naftowe latarnie ubogie i smutne wśród dzikiego bzu zawieszone.

Wśród dalekiego echa kroków gromady ludzkiej, ich rozmów, śmiechu i płaczu popłynęła z serc wdzięcznych za duszę zmarłego modlitwa!.. Nazajutrz osamotnienia i zapomnienia żywych wstydzić się już nie potrzebował przed innymi wspaniały grobowiec prezesa Dzierżymirskiego.

Nie udusiłażbym się wśród tych sklepień, Gdzie nigdy zdrowe nie wnika powietrze, I nie umarłażbym wprzód, nim Romeo Przyjdzie na pomoc?

Szczęśliwe kraje! gdzie pokoleń praca Nie idzie w niwecz wśród gromów i burzy, Lecz gdzie czyn wszelki ojczyznę wzbogaca I gdzie myśl każda jej tryumfom służy. Szczęśliwe ludy i szczęśliwe kraje, Gdzie geniusz wodza, bohatera męstwo I żywot, który w ofierze oddaje, Wielkim ideom zapewnia zwycięstwo.

Pokazywał nam wśród ezoterycznych gestów stare litografie wieczornych pejzaży, gęstwiny nocne, aleje zimowych parków, czerniejące na białych drogach księżycowych.

Opinia aktorek, szarpana zwykle przez wszystkich, dla tego lwa była prawdziwym kęskiem królewskim, na który rzucał się s całą zajadłością. Aktorki!... fiu!.. wszystko kurtyzany!... Rzecz ceny nic więcej! Ramionami wzruszał, usta wydymał pełen szlachetnej pogardy dla tych istot ujrzanych zaledwie zdaleka, wśród blasku gazu, w szeleście jedwabnych spódnic i całej fali koronek.

Minęła chwila... i już tryumfalnie zajaśniał on, objąwszy płomieniem świateł liście kilkunastu drzew, rosnących wśród bagien. Postać kroczącego miarowo po moczarach człowieka na zakręcie, czy też w drzew cieniu, znikła nagle w mgnieniu oka... Po chwili w dali rozległo się tylko głośne szczekanie psa. Umilkło...

Środkiem zaś ulicy wystrojony, "szykowny", a przeważnie bezmyślny, wśród dowcipów brukowych, wygłaszanych donośnie, spacerował tłum ciekawskich obojętny.

Zbiegli się kochankowie na gwar dzwonów złoty, Złoty gwar wśród drzewnych cieni, Wszyscy smutni i zdradzeni, Zbłąkani wpośród tęsknoty. „Smutki nasze srebrne taśmyWokół bioder królewny! „Pragnienie w śmierci ugaśmy, „Poranek nasz niepewny!” Tak to marzeń obyczajem Pozdrowiwszy się nawzajem, Na ramiona krzepkie, dumne Niewesołą wzięli trumnę I ponieśli nawprost słońca W pszczół wyroje, w żal bez końca, W sen o Bogu i o Maju.

Nieraz przechodził mimo niej, nie widząc wśród stosu desek przyczajonej postaci, która śledziła go smutnym, przygasłym wzrokiem. Nie spotykając siostry na drodze, uspokoił się powoli. Wiedział, że jest na przedmieściu i krąży po szynkach, lecz do niego nie zbliża się już więcej, pewnie dumą zdjęta.

Słowo Dnia

pędzą

Inni Szukają