United States or Ethiopia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Maken hałasował w fumoirach, nie psując jasnym swym mundurem i swą siwizną ciemnych i mistycznych sylwetek tych dwojga, którzy siedzieli prawie nieruchomo obok siebie z oczami wlepionemi w przestrzeń, jak widzowie na przedstawieniu znanej już dobrze sztuki. Oboje oni stanowili jedną całość. Jakiś krąg niewidzialny, a mimo to istniejący, otaczał ich i bramował, odsuwając od reszty towarzystwa.

Krasnostawski zrozumiał, lecz znieruchomiał na razie do tego stopnia, że nie był w stanie poruszyć się z miejsca.. Po raz pierwszy w życiu znajdował się wobec konającego człowieka, patrzał więc bezprzytomny prawie i błędny nieustannie na Gowartowskiego... Drżał przy tem na całem ciele, chwytało go coś za gardło, przykuwało do miejsca, do ziemi.

Stryjenka Zygmuntowa leżała krzyżem obok panny Felicyi, a tuż przy ołtarzu, w jej ruchomem mechanicznem krześle zobaczyłem z prawdziwem zdumieniem babcię Justynę, najstarszą w naszej rodzinie, sparaliżowaną, ślepą i głuchą, nigdy prawie nie opuszczającą mieszkania. Ostatnia ewangelia skończyła się tymczasem. Ksiądz ukląkł na stopniach ołtarza.

Bizantyjska lampa zawieszona u sufitu rzucała różnokolorowe, pokrajane światła. Przez zielone kamienie trupie prawie padały blaski. W blaskach tych podniosła się nagle Anna, blada, z szeroko rozwartemi oczyma. I z włosami rozwianemi, z rękami naprzód wyciągniętemu, ku drzwiom kierować się poczęła. Seweryn postąpił za nią kilka kroków.

Trzymamy go już prawie... mówił Holmes. A jaka przytomność umysłu! Co za zimna krew!... Jak śmiało patrzał na zwłoki tego, którego uważał za swoją ofiarę... Mówiłem ci już w Londynie, a teraz powtarzam, że nie miałem jeszcze tak groźnego przeciwnika. Żałuję, że nas widział. I ja żałowałem w pierwszej chwili; ale nie było innej rady.

Od pięciu, sześciu lat straciłem go całkiem z oczu. Nikt prawie nie wiedział, co robi i gdzie się obraca. I oto spotkałem go tam... Tyle lat, co za szczególny traf. Ale mówże, co się z tobą dzieje. Od nikogo wiadomości o tobie dostać nie można. Udzieli ci ich nawet szwajcar z przed bramy. Wiesz, nie przychodziło mi na myśl tu się o ciebie dopytywać.

Nabiłem rewolwer; czułem, że mi się mdło robi i ręka mi skacze i rewolweru prawie nie trzyma. Jak mogłem, psu w ucho lufę wsadziłem i zamknąwszy oczy, strzeliłem. Po strzale nie śmiałem otworzyć oczu. Słyszałem, że drzwi skrzypnęły; spojrzałem, to żona weszła. Kula rozbiła psu czaszkę; nie drgał już, tylko mu skóra na szyi dygotała i nozdrza trochę się ruszały. Trwało to chwilę ustało w końcu.

Jakaś ty śliczna, jaka śliczna, śliczna powtarzał prawie bezwiednie, wpatrzony w jej twarzyczkę zgrabną, w oczy żywe i radosne, w usta drobne, pulchne, jakby uśmiechów pełne i pieszczoty.

Dziwna rzecz zresztą: to samo widziałem u wszystkich znajomych osób, będących w kościele, a było ich bardzo wiele, prawie wszyscy, i wszyscy jacyś zmieszani, niespokojni i smutni. Co chwila któraś z pań, podchodząc ściskała mnie, pytała z cicha o mamę i przykładając chustkę do oczu, klękała z boku. Ciotka Aniela, siostra mamy, łkała, schylona ku ziemi.

Tymczasem ona kochała go już wtedy, kiedy jeszcze ledwie się znali, i płakała po nocach i uspokoić się nie mogła, jeśli go przez dzień cały nie widziała. Widziałem dobrze, jak jej był za miłość wdzięczny. Oświadczyli się sobie w dzień wilii, po odejściu Polińskiego, tak jakoś znienacka, że trudnoby powiedzieć, kto właściwie dał początek. Przesiedzieli wtedy razem prawie do rana.

Słowo Dnia

biegała

Inni Szukają