United States or Iran ? Vote for the TOP Country of the Week !


Ja nie mogę bywać w porządnym domu. Zaśmiał się ironicznie. Bądź zdrów! Wyszedłem. Na schodach słyszałem, jak wołał: Franka! Franka! Widocznie budził uśpioną dziewczynę. Chcąc dostać się do bramy, musiałem przejść przez salę. Na szczęście kompanionów moich już nie było. Zadowolony, że będę mógł wrócić sam, bez ich głupiego szwargotu, znalazłem się na ulicy.

Zwyczajny łotr byłby użył psa rozjuszonego on nadał mu jeszcze pozory piekielnej bestyi. Kupił najdziksze i największe psisko, jakie mógł dostać u handlarzy Ross and Mangles w Londynie. Przywiódł go do stacyi North Devon, odległej od Baskerville-Hall i nadłożył ogromny kawał drogi, idąc łąką i moczarami, aby go nikt nie spostrzegł.

Od pięciu, sześciu lat straciłem go całkiem z oczu. Nikt prawie nie wiedział, co robi i gdzie się obraca. I oto spotkałem go tam... Tyle lat, co za szczególny traf. Ale mówże, co się z tobą dzieje. Od nikogo wiadomości o tobie dostać nie można. Udzieli ci ich nawet szwajcar z przed bramy. Wiesz, nie przychodziło mi na myśl tu się o ciebie dopytywać.

Zabóstwiło się cudacznie pod blekotem na uboczu, A to jakaś mgła dziewczęca chciała dostać warg i oczu, I czuć było, jak boleśnie chce się stworzyć, chce się wcielić, Raz warkoczem się zazłocić, raz piersiami się zabielić, I czuć było, jak się zmaga zdyszanego męką łona, na wieki sił jej zbrakło i spoczęła niezjawiona!

Gdy Irek do domu powrócił, uczuł kłopot niemały. Przyrzekł pokazać fotografię zmarłej hm!... dobrze, ale zkąd fotografię dostać? Niewypada nic innego tylko kupić jakiśgabinet” i przyjaciołom przed oczyma błysnąć. Nazajutrz, wczesnym rankiem, pobiegł Irek do ateliers fotograficznych. Podał się za heliominiaturzystę amatora, chcącego nabyć kilka fotografij, celem robienia studyów.

Masz tu z prochem leszczyńskim sakiewkę; Podsyp zapał, a żywo zczyść paznogciem krzesiwo, Potem palnij w twój łeb, lub w dziewkę. „Wyżej, wprawo, pomału, czekaj mego wystrzału: Pierwiej musi w łeb dostać pan młody.” Kozak odwiódł, wycelił, nie czekając wystrzelił I ugodził w sam łeb wojewody. Około 1820.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają