Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 14 października 2025


Zażądał więc stanowczo, ażeby i pasierbica wdowy przyszła do pokoju i spróbowała włożyć pantofelek. Weszło dziewczątko krokiem pewnym i choć usmolona, nie zawstydziła się królewskiego sługi, bo praca nikogo nie hańbi. Śmiało wsunęła nóżkę w pantofelek szklany i, o dziwo! wszedł i nadał się wyśmienicie.

Jak szum niknący, daleki, w uszach jej tylko brzmiał jeszcze gwar prowadzonych do niedawna rozmów, dolatywały urywki z dali, a przed oczyma majaczyły, zmieniając się kolejno, postacie, zaludniające w ciągu kilku godzin jej salony... Ponownie zatem widziała przed sobą staruszka w sąsiednim pokoju tłum elegancki, rozbawiony...

Spadają te krople wciąż: raz, dwa, trzy... raz, dwa, trzy... Dłużej liczyć nie może. On szaleje, lecz umrze. Ja szaleję... a pewno żyć będę. Myśli moje, zostańcie zemną!! Dnia 16 maja. Obawiam się pomieszania zmysłów. Nie mogę wyjść z pokoju, nic prawie nie jem, głowę mam rozpaloną. Zdaje mi się wciąż, że jestem z nim pod kluczem, że z nim razem przed śmiercią... konam.

Wszak tak niedługo trwa ich szczęście... Myśli ostatnie i wątpliwości śmiesznemi widocznie zdały się młodej kobiecie, bo po zastanowieniu się twarz jej poweselała, a w ciszy pokoju rozległ się śmieszek srebrzysty. W ślad za tem zapaliła dwie świece i przystąpiła do dużego lustra. Długo, z lubością, wpatrywała się w nadobne własne oblicze.

Gowartowski stał nieruchomo w oknie, a odczuwając głęboko nieujęty czar, płynący ku niemu senną falą z ziemi rodzinnej, jednocześnie uczuwał w duszy chęć konieczną wyrwania się, choć na krótko z tych ciasnych ram pokoju. W tej samej chwili ciszę drzemiącą przerwał nagle pojedynczy dźwięk, rytmiczny i daleki.

Tych dwóch malców w kraciastych kurtkach, nie dorastających mu do pasa, tyranizowało go i kark mu do ziemi chyliło. Cóż począć miał? Podszedł do okna i machinalnie otworzył lufcik. Świeże, wiosenne powietrze wpłynęło nagle do pokoju... Wentzel cofnął się od okna, jakby nagle upojony.

Ona już nic nie odpowiada, tylko stoi na środku pokoju, smutna, zgnębiona ujawniając w ostatnich blaskach zachodzącego słońca swą nędzę opuszczonej i oszukiwanej kobiety. Nagle porywa się i biegnie do okna. On będzie przechodził przez dziedziniec, zobaczy go jeszcze, może się uśmiechnie do niej, głowę odwróci... Nie!

*O. Laurenty.* Słuchaj więc: idź do domu, bądź wesołą, Przystań na związek z hrabią. Jutro środa; Staraj się jutro na noc zostać sama; Niech Marta nie śpi ten raz w twym pokoju.

Fiołki... ulubione perfumy Zaleskiej. Tymczasem Gabryela ułożyła łóżko, zakrzątnęła się jeszcze po pokoju, wypiła zapomniany gdzieś na stole kieliszek likieru i pocałowawszy mię głośno w usta, zaczęła się rozbierać, ziewając: On est rentré tard, je t'avais dit. Nie ruszyłem się z miejsca. Gabryela rozebrana wskoczyła na posłanie i wyciągnęła się jak długa.

Postanowiłem w stosownej chwili zaskoczyć matkę otwartą rozmową. W tym rzadko odwiedzanym, paradnym pokoju panował od czasu zniknięcia ojca wzorowy porządek, pielęgnowany woskiem i szczotkami przez Adelę. Meble przykryte były pokrowcami; wszystkie sprzęty poddały się żelaznej dyscyplinie, jaką Adela roztoczyła nad tym pokojem.

Słowo Dnia

połami

Inni Szukają