United States or Cabo Verde ? Vote for the TOP Country of the Week !


Przez chwilę stał w ciemnych drzwiach przyległego pokoju, z lampą w ręku, oczarowany sceną pełną gorączki i wypieków, idyllą z pudru, kolorowej bibułki i atropiny, której jako tło pełne znaczenia podłożona była noc zimowa, oddychająca wśród wzdętych firanek okna. Nakładając okulary, zbliżył się w paru krokach i obszedł dookoła dziewczęta, oświecając je podniesioną w ręku lampą.

Dzierżymirski, poczuwszy znów pragnienie, w półświetle pokoju odnalazł kieliszek i butelkę szampana, którą, powodowany jakimś dziecinnym wprost kaprysem, przyniósł sam sobie wieczorem z "własnej" piwnicy; nalawszy wina, napił się chciwie. Radość zaś jego wewnętrzna, poza egoistyczną samowiedzą przyszłego bytu, miała również na jego obronę, przyznać należy, i szlachetniejszą podstawę.

Z zamiłowaniem wykonywał w owych dniach wszystkie reparatury w górnych regionach pokoju. O każdej porze dnia można go było widzieć, jak przykucnięty na szczycie drabiny majstrował coś przy suficie, przy kamiszach wysokich okien, przy kulach i łańcuchach lamp wiszących.

Zaczytany, nie spostrzegł był Roman, że na środku pokoju od pewnego już czasu stał młody człowiek, lat około trzydziestu pięciu, i patrzył nań uporczywie. Pod siłą tego wzroku podniósł oczy Dzierżymirski, a ujrzawszy przybysza zbladł; poznał go bowiem od razu, nie dał jednak poznać tego po sobie, nie podniósł się z miejsca nawet, a tylko ruchem ręki obojętnym wskazał krzesło.

Domowe starcia, z marnych słów zrodzone Przez was, Monteki oraz Kapulecie, Trzykroć już spokój miasta zakłóciły, Tak, że poważni wiekiem i zasługą Obywatele werońscy musieli Porzucić swoje wygodne przybory, I w stare dłonie stare ująć miecze, By zardzewiałym ostrzem zardzewiałe Niechęci wasze przecinać. Jeżeli Wzniecicie jeszcze kiedyś waśń podobną, Zamęt pokoju opłacicie życiem.

I gdy jasno błękitne światło od okien płynące z szarego tonu zmieniało się w złoto-rudy blask wycinający kontury mebli a coraz dalej ku głębi pokoju rozpływało się w czarniawo-szafirowym cieniu on pochylał się nad martwiejącą w trupiej pozie dziewczyną. Zagwizdaj, Papuziu!... Ona gwizdała, z początku niechętnie, potem coraz więcej zatapiając się w cichej nutce melodyi.

No, jak cioteczka każe, to i owszem! rzekła z uśmiechem Ola. Ale czynię to tylko dla niej; avis au lecteur... Zwróciła się do Topolskiego, spojrzawszy mu prosto w oczy, poczem przestąpiła próg pokoju. Młody człowiek skłonił się, i powstawszy, podążył do salonu w ślad za nią. Któż zbadał rzeczywistą pobudkę czynów kobiety? szepnął dyskretnie, pochyliwszy się ku idącej.

Zapach pieprzu rozchodził się po pokoju. A gdy wytarli bułką ostatek galarety ze swych talerzy, rozważając w myśli heraldykę następnych dni tygodnia, i na półmisku zostawały tylko głowy z wygotowanymi oczyma czuliśmy wszyscy, że dzień został wspólnymi siłami pokonany i że reszta nie wchodziła już w rachubę. W samej rzeczy z resztą , wydaną na jej łaskę, Adela nie robiła sobie długich ceregieli.

Pragnę za męża mężczyzny drogiego sercu, a tu ty myślisz mi przeszkodzić?... W ciszy pokoju, w uśpieniu letniej nocy, rozległo się bolesne, stłumione łkanie starzec płakał... Dawno niezmoczone łzą sędziwe męskie powieki, zaszkliły się rosą stroskanego ojca uniósł ból począł rozsadzać piersi.

Zatrzymał się... Po chwili cisnął pióro, wstał i znów zaczął chodzić gorączkowo po pokoju. Jak to? szeptać zaczął. Ja miałbym, niby pies sponiewierany, odejść stąd, usunąć się, zniknąć?.. Ja miałbym zamknąć w sercu ich wspólną tajemnicę, i tem samem ocalić tego chłystka!.. Prawda, jednak, że i o nią tu chodzi, najdroż... nie dokończył, sponsowiał... Nie!

Słowo Dnia

kolwiek

Inni Szukają