United States or Andorra ? Vote for the TOP Country of the Week !


Oto się zowie Eloe, a urodził się ze łzy Chrystusowéj na Golgocie, z téj łzy która wylana była nad narodami. Gdzie indziéj napisano jest o Anielicy téj i wnuczce Maryj Panny... jak zgrzeszyła ulitowawszy się nad męką ciemnych Cherubinów i umiłowała jednego z nich, i poleciała za nim w ciemność.

Potem, ponoszony rozpaczą, wspinał się na wysokie galerie szaf, biegł obłędnie po bantach półek, po dudniących deskach ogołoconych rusztowań, ścigany przez obrazy bezwstydnej rozpusty, którą przeczuwał za plecami w głębi domu.

A on mi na to, patrząc zabawnie w oczy: »dlaczego?« i dodaje zwolna: przegrałeś dziesięć franków... Tak mi się wydawały dziwne mina jego, głos i ta radość cała, widoczna na twarzy, że początkowo po prostu trudno mi było z nim mówić. Ale potem rozgadaliśmy się i miałem takie wrażenie, jakgdyby przegroda, która nas dzieliła upadła nagle i wróciły dawne czasy nieograniczonej ufności i przyjaźni.

Taki był głos ptaków, i rozkruszyło się serce w Anhellim, i upadł. A słońce utonęło pod ziemią, i tylko jeszcze najwyżéj lecące ptaki świetniały na szafirowém niebie, jak róż białych girlandy ulatujące ku południowi. Anhelli był umarły. W ciemności która była potém, rozwidniła się wielka zorza południowa i pożar chmur.

Chociaż żyd dosyć czystą miał polską wymowę, Szczególniéj zaś polubił pieśni narodowe; Przywoził mnóstwo s każdéj za Niemen wyprawy, Kołomyjek z Halicza, mazurów z Warsznwy; Wieść, niewiem czyli pewna, w całéj okolicy Głosiła, że on pierwszy przywiózł z zagranicy I upowszechnił wówczas, w tamecznym powiecie, Ową piosenkę, sławną dziś na całym świecie, A którą po raz pierwszy na ziemi Auzonów Wygrały Włochom polskie trąby legionów.

Doszedłem do Sekwany, przyglądałem się różnobarwnym światełkom nanizanym, jak paciorki, na jej brzegi, ale rozdrażniała mię ta ciemność i zawróciłem na Boul-Mich. Chodziłem bez celu znudzony i zły na samotność, którą najgorzej odczuwa się w tłumie.

Ona otworzyła lufcik i przechyliła swą biedną, znękaną głowę. Smrodliwe powietrze owiało . Ona nie czuła tego zaduchu, przyzwyczajona do tej atmosfery, którą wciągała w siebie nocami całemi. Przechyliła głowę i patrzyła wciąż w czarną przepaść podwórka. Czekała.

Poco żałujesz dzikiej wietrznicy, Która cię zwabia w te knieje, Zawraca głowę, rzuca w tęsknicy I może jeszcze się śmieje? „Daj się namówić czułym wyrazem: Porzuć wzdychania i żale! Do mnie tu, do mnie! tu będziem razem Po wodnym pląsać krysztaleCzy zechcesz niby jaskółka chybka Oblicze tylko wód muskać, Czy zdrów jak rybka, wesół jak rybka, Cały dzień ze mną się pluskać,

I ta pogarda, ta żrąca, uśmiechnięta pogarda dla ludzi, dla siebie, dla każdej myśli mojej, dla każdego tchnienia mego. I znów pustka, pogodna bezsłoneczna pustka, która milczeniem swojem zdaje się pytać: po co, po co żyjesz? Po co żyjesz? Ale to było dawniej, dawniej, prawda, dawniej? Ty tego nie czujesz teraz, nigdy? nigdy?

Pocałunki dla cię, chłopcze, w ostrą stal uzbroję, „Błysk niedobłysk na wybłysku oto zęby moje! „Oczaruj się tym widokiem, coś go nie widywał, „Ośnij-że się tymi snami, coś ich nie wyśniwał! „Połóż głowę na tym chabrze i połóż na maku, „Pokochaj mnie w polnym znoju i w śródleśnym ćmaku!” „Będę ciebie kochał mocą, z którą się mocuję, „Będę ciebie tak całował, jak nikt nie całuje!

Słowo Dnia

opierać

Inni Szukają