Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 23 lipca 2025


Ułożyli, poprawili Raz i jeszcze, a po chwili Przyglądali się z pobrzeży Czy dość samochcący leży? Naówczas gąsiory złote Ujęli po przez tęsknotę I wlewali miód do dołu I kolejno i pospołu, Wlewali go cienką strugą, Ale suto, ale długo. Żeby miała śmierć słodką.

Rozbierała się wprawdzie, ale bosa i w koszuli siedziała na oknie, patrząc w ciemną jamę bramy, czy nie dojrzy wysuwającej się z ciemności eleganckiej postaci męża. Gdy nie powracał długo, z najwyższym niepokojem śledziła godziny i przyciskając ręce do piersi, szeptała: Boże mój! niech on już wróci!...

Zamiast odgraniczyć się do straszliwej siły atrakcyjnej tej fascynacji, ojciec mój, wydany na łup szału, wplątywał się w nią coraz bardziej. Smutne skutki nie dały długo na siebie czekać. Wnet pojawiły się pierwsze podejrzane znaki, które napełniły nas przerażeniem i smutkiem. Zachowanie ojca zmieniło się. Szał jego, euforia jego podniecenia przygasła.

Nie trwało to jednak długo; stopniowo chmury na niebie rozstępować się poczęły i rąbek księżyca nieśmiało wychylił się z poza nich.

I postawszy tak długą chwilę, jakby rozmarzone, znikły niebawem, splecione w uścisku, niezdolne napawać się długo poza sobą niczem, nawet pięknem przyrody... W ślad prawie zatem nastała ciemność nieprzejrzana i zapanowała nad miastem pamiątek.

Tadeusz zatém przywiózł w strony swe rodzinne Duszę czystą, myśl żywą i serce niewinne; Ale razem nie małą chętkę do swywoli, Z góry już robił projekt, że sobie pozwoli Używać na wsi, długo wzbronionej swobody; Wiedział, że był przystojny, czuł się rześki, młody; A w spadku po rodzicach wziął czerstwość i zdrowie.

Długo się przysłuchiwał Ksiądz Robak piosence, Nakoniec chciał przerwać; wziął w obiedwie ręce Tabakierkę, kichaniem melodyę zmieszał, I nim się nastroili, tak mówić pośpieszał: Chwalicie tabakę Mości Dobrodzieje, Obaczcież co się wewnątrz tabakierki dzieje.

Od czasu, jak tu przybył na ratunek i piąte przez dziesiąte zdołał rozpytać się o początek i przebieg pożaru, myśl jedna i ta sama dręczyła go bezustannie: gdzie Topolski i Ola?.. Że nic złego im się nie stało wiedział... Co robią zatem sami tak długo?..

Siedząc obok młodego Francuza, rozmawiali z nim przeważnie, śmiejąc się, dowcipkując, i bezwiednie zapewne tylko, rzucając mu od czasu do czasu rozbawione, zalotne jakby spojrzenia. Trwało tak dosyć długo.

Chwilę jeszcze s szpaleru przez majowe zwoje Przeświecało coś na wskróś jakby oczu dwoje. Samotny Hrabia długo jeszcze stał w ogrodzie: Dusza jego jak ziemia po słońca zachodzie, Ostygała powoli, barwy brała ciemne: Zaczął marzyć, lecz sny miał bardzo nieprzyjemne. Zbudził się, sam niewiedząc, na kogo się gniewał; Niestety mało znalazł! nadto się spodziewał!

Słowo Dnia

obrazami

Inni Szukają