Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 15 lipca 2025
Już noc pierzchała, już różane włosy Zorza na wschodnim roztacza obłoku Bitwa wre dotąd, ślepe lecą ciosy, Ni w tył, ni naprzód nie ruszono kroku; A bóg zwycięztwa, przyszłe ważąc losy, Równy krwi ciężar ztąd i zowąd bierze, I szala dotąd w równej stoi mierze.
Lecz wy będziecie w grobach, i całuny będą na was spruchniałe; wszakże wasze groby będą święte, a nawet Bóg od ciał waszych odwróci robaki, i ubierze was w umarłych dumną powagę... będziecie piękni. Tak jak ojcowie wasi którzy są W grobach; bo spojrzycie na każdą czaszkę ich; nie zgrzyta ani cierpi lecz spokojną jest i zdaje się mówić: dobrzem uczyniła.
Za ścieżką chatka na bagnie, W chatce mędrzec Polel mieszka, Mędrzec mędrca wspomódz pragnie. Znana twa nauka, cnota, Znam, że Bóg, węzły lubemi Przywiązawszy cię do ziemi, Długiego nie da żywota. Ale rzucaj przestrach płonny, Mych sposobów uznaj dzielność; Żyj dla sług, przyjaciół, żony, Lata, wieki, nieśmiertelność.
Teraz ach! pójdę łzami oblewać ołtarze, Nie będę mojéj żebrać przebaczenia zbrodni, Tylko niech mię Bóg twoją zgryzotą nie karze. Dzieńdobry! nie śmiem budzić, o wdzięczny widoku! Jéj duch na poły w rajskie wzleciał okolice, Na poły został boskie ożywiając lice, Jak słońce na pół w niebie, pół w srébrnym obłoku.
Czy może Stasiowi gorzej? zapytałem. Panna Felicya zakryła twarz rękami. Gorzej, o wiele gorzej, rzekła przytłumionym głosem, Nawet całkiem źle. Módl się za niego, Janiu. Bóg czasem wysłuchuje dziecinne modlitwy. Albo chodź ze mną, pójdziemy do kościoła. Wyszliśmy za chwilę. W kościele modliło się mnóstwo osób, prawie jak w niedzielę.
Ach bracia! wszak to dawniéj szlachcic na zagrodzie! Jeszcze Waszeci mniejsza, zawołał Juraha, Waszeć s pradziadów chłopów uszlachcony szlaha, Ale ja, s kniaziów! pytać u mnie o patenta, Kiedym został szlachcicem? sam Bóg to pamięta! Niechaj Moskal w las idzie pytać się dębiny Kto jéj dał patent rosnąć nad wszystkie krzewiny.
Swadźba jedzie szumnie, tłumnie. „Nie powiozą do ołtarza, Powiozą mnie do cmentarza, A pościelą chyba w trumnie! Ja umrę, gdy on nie żyje Ciebie, matko, żal zabije!” Ksiądz w konfesjonale siedzi: „Czas, o córko, do spowiedzi.” Przyszła kuma, wiedźma stara; „Wypędź księdza, wypędź klechę! Bóg i wiara sen i mara! Kuma w biedzie ma pociechę, Kuma stara umie wiele, Ma kwiat paproć i car ziele!
Zaszumiała po nad nimi ta wierzba złotocha, Poznał chłopiec, czem w uścisku jest stal, gdy pokocha! Całowała go zębami na dwoje, na troje: „Hej, nie jedną z ciebie duszę w zaświaty wyroję!” Poszarpała go pieszczotą na nierówne części: „Niech wam, moje wy drobiażdżki, w śmierci się poszczęści!” Rozrzuciła go podzielnie we sprzeczne krainy: „Niechaj Bóg was pouzbiera, ludzkie omieciny!”
Pożyjcie z nami, czem tu gospodarzy Wdzięczna prac rola i dobry Bóg darzy.
Otóż głosowalibyśmy za tém, żeby zaciągnąć wielką pożyczkę, i nie półśrodkami, ale całą siłą uderzyć na złe, które trapiąc nas ciągle, bez przerwy prawie, bez oddechnienia, nie pozwala nam rozwinąć gospodarstwa kraju , nie pozwala nawet wydobyć z ziemi niewyczerpanych, poczęści nietkniętych dotąd skarbów, jakich dobry Bóg w szczodrości swojej nie poskąpił naszemu krajowi!
Słowo Dnia
Inni Szukają